Trener Trefla Sopot oglądał finał I ligi. 'Obserwowaliśmy kilku zawodników"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Dwa mecze pomiędzy Legią Warszawa a Miastem Szkła Krosno oglądała delegacja Trefla Sopot. - Obserwowaliśmy kilku zawodników - przyznaje Zoran Martić, szkoleniowiec zespołu znad morza.

Działacze Trefla Sopot nie marnują czasu i już szukają zawodników, którzy mogliby zasilić szeregi zespołu na kolejny sezon. Władzom klubu bardzo zależy na odbudowaniu pozycji w TBL i powrocie do play-offów. Taki cel został postawiony przed Zoranem Marticiem, który pozostaje na kolejne rozgrywki.

Jako pierwszy do Sopotu trafił Artur Mielczarek, który cztery ostatnie sezony spędził w AZS-ie Koszalin. Kontrakt z zespołem z Trójmiasta przedłużył za to Grzegorz Kulka.

W Sopocie trwają dalsze poszukiwania zawodników w polskimi paszportami. W ostatni weekend delegacja złożona z trzech osób - Zoran Martić, Marcin Kloziński i Tomasz Kwiatkowski - udała się do Warszawy na dwa spotkania finałowe I ligi pomiędzy Legią i Miastem Szkła Krosno.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- To były dziwne spotkania. Drużyny rozegrały kompletnie dwa różne mecze. W pierwszym Legia wysoko wygrała, by później podobną różnicą przegrać. Trochę jakby zespoły zamieniły się koszulkami. Po raz pierwszy oglądałem rozgrywki I ligowe. Chciałem poszerzyć swoją wiedzę na temat zawodników, którzy tam występują - przyznaje Zoran Martić.

Nam udało się ustalić, że przedstawiciele Trefla pojechali tam, by oglądać konkretnych zawodników. Mowa tutaj chociażby o Adamie Parzychu, Dawidzie Bręku czy Patryku Pełce. Słoweński trener żółto-czarnych nie chce jednak operować konkretnymi nazwiskami.

- Nie ukrywam, że jest kilku zawodników, którzy znaleźli się w moim notesie. Być może po nich sięgniemy, ale to jeszcze daleka droga. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach - tłumaczy Martić.

Komentarze (0)