Na trzy sekundy przed zakończeniem pierwszej części dogrywki Torey Thomas sprytnie zamarkował rzut i powiesił w powietrzu Łukasza Koszarka, kapitana Stelmetu BC, który po chwili wpadł na gracza Rosy. Amerykanin przy tym zwodzie popełnił jednak błąd kroków i już wtedy sędziowie powinni użyć gwizdka. Nie zrobili tego, a pomiędzy zawodnikami doszło do kontaktu fizycznego.
KROKI #TBLPL pic.twitter.com/yhEuzLVMti
— Bartosz Bielecki (@bart__92) 27 maja 2016
Sędziowie ponownie nie użyli gwizdka. Gdyby arbitrzy zdecydowali się odgwizdać przewinienie, to Thomas stanąłby na linii rzutów wolnych przy remisie 74:74 i z pewnością wyprowadziłby drużynę na prowadzenie. Stelmet BC byłby w sporych opałach, ponieważ do zakończenia dogrywki pozostawały jedynie trzy sekundy.
W wywiadzie pomeczowym Koszarek nie chciał do końca odnosić się do tej sytuacji. - Muszę zobaczyć jeszcze tę akcję na wideo. Kontakt z pewnością był, ale trudno mi w tej chwili cokolwiek więcej powiedzieć - mówił w rozmowie z Polsatem Sport.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski boiskowym chuliganem? "Nie dam sobie w kaszę dmuchać, nie będę pękał"
Niestety to panowie: Ćmikiewicz, Trawicki i Maliszewski byli głównymi aktorami czwartkowego spotkania w Zielonej Górze. Nie da się ukryć, że arbitrzy nie mieli najlepszego dnia. Po zakończeniu meczu wiele nieprzychylnych opinii spadło właśnie na trójkę sędziowską, która nie dostosowała swojego poziomu do rangi spotkania.
Sedziowie sa niesamowicie konsekwentni w popelnianiu bledow w dogrywce #tblpl
— Marcin Muras (@MartinMuras) 26 maja 2016
Na konferencji prasowej Wojciech Kamiński, opiekun Rosy Radom, zabrał głos w sprawie poziomu sędziowania. - Być może ta jedna sytuacja mogła zaważyć na wyniku, ale my mieliśmy wcześniej kilka takich rzutów i piłek, które zmarnowaliśmy. Co do tej decyzji nie mam pretensji. Wcześniej dopatrzyłbym się kroków, a nie faulu chyba. W finale sędziują najlepsi, więc mamy pełne zaufanie - odparł polski szkoleniowiec.