Wojciech Kamiński: Dobrze bronimy, ale szwankują atak i zbiórki

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Trener Rosy Radom zwraca uwagę na dobrą postawę podopiecznych w defensywie w finałowej rywalizacji ze Stelmetem BC Zielona Góra. - Tak dobrze jednak nie jest w ataku i na bronionej desce - zaznacza Wojciech Kamiński.

We wtorkowy wieczór Rosa po raz kolejny musiała uznać wyższość Stelmetu BC, przegrywając 53:65 w trzecim meczu finałowym Tauron Basket Ligi. - Rywal wygrał po raz trzeci i jest już bardzo blisko zdobycia mistrzostwa Polski - przyznał na konferencji prasowej Wojciech Kamiński.

Jego podopieczni znów prowadzili wyrównaną walkę z bardziej utytułowanym przeciwnikiem, ale nie potrafili chociażby doprowadzić do remisu. - Próbowaliśmy, chcieliśmy, natomiast nie wszystko nam wychodziło po raz kolejny, szczególnie w ataku. W obronie było dobrze, bo zatrzymaliśmy rywali na 65 punktach. Niewielu drużynom w tym sezonie ta sztuka się udała - zwrócił uwagę szkoleniowiec.

- Nasz problem był w ataku, nie mogliśmy trafić, popełnialiśmy proste i niepotrzebne straty, nie zbieraliśmy piłek na bronionej tablicy - wyliczał "Kamyk". Do ostatniego z wymienionych elementów trener radomskiej ekipy miał duże zastrzeżenia.

ZOBACZ WIDEO Prezydent Duda o Euro: Umówiliśmy się na finał

{"id":"","title":""}

- W całej serii mamy chyba 42 takie piłki niezebrane. Bez zbiórki po dobrej obronie jest ciężko grać. Szkoda, bo bardzo liczyliśmy na to, że uda nam się wygrać to spotkanie - nie ukrywał opiekun gospodarzy.

W kilku sytuacjach Kamiński reagował impulsywnie, mając zastrzeżenia do zawodników o brak realizacji przekazanych w przerwie założeń taktycznych. - Biorę czas po to, żeby coś przekazać, a gracze wychodzą na boisko i ustawiają się odwrotnie, albo czterech stoi dobrze, a jeden się "zawiesi". Tak to wyglądało. Na poziomie finału, jeżeli myślimy o zwycięstwie, nie możemy takich rzeczy robić - podkreślił.

Zdecydowana większość koszykarzy Rosy po raz pierwszy walczy o złoty medal ekstraklasy. - To jest nauczka dla tych ludzi, bo poza Toreyem Thomasem i Robertem Witką reszta po raz pierwszy gra w finale. Dla nich to cenne doświadczenie - skomentował Kamiński.

W czwartkowy wieczór o godz. 20 rozpocznie się czwarte spotkanie serii. Jak powinna zagrać Rosa, aby jeszcze przedłużyć nadzieje? - Lepiej trafiać i zbierać piłki w obronie. To trzeci kolejny mecz, kiedy gramy nieźle w defensywie, przeciwnicy mają problemy ze zdobywaniem punktów, ale my też. Jeżeli poprawimy zbiórkę w obronie i zagramy konsekwentniej i pewniej w ataku, to będzie szansa - zakończył trener.

Źródło artykułu: