Spotkanie godne derbów - relacja z meczu Znicz Basket - Polonia 2011

Koszykarze Znicza Basket z drużynami ze środka tabeli z reguły przegrywają, cztery pierwsze zespoły pierwszej ligi w Pruszkowie jednak przegrały. Ostatnim jest prowadząca obecnie w tabeli Polonia 2011 Warszawa, który po trafieniu Jakuba Dłoniaka równo z końcową syreną musiała uznać wyższość gospodarzy.

Przy stanie 80:80 na trzydzieści sekund przed końcem piłkę mieli zawodnicy ze stolicy, ale nie potrafili zakończyć akcji celnym rzutem z półdystansu. Gdy piłka po odpiciu od jednego z koszykarzy gości wylądowała na aucie, kapitan drużyny Dominik Czubek poprosił o czas. - Ostatnia akcja miała wyglądać troszeczkę inaczej, zawodnicy Polonii 2011 dobrze kryli naszych wysokich, dlatego Kuba zdecydował się na indywidualną akcję. Chwała mu za to, bo podjął dobrą decyzję - wyjaśniał po meczu drugi trener Znicza Basket Wojciech Rogowski. Dłoniak nie widząc możliwości podania do podkoszowych skorzystał ze złej zasłony Mateusza Bartosza i mimo asysty dwóch obrońców zdołał oddać równo z końcową syreną rzut dający gospodarzom zwycięstwo. -Po raz pierwszy w karierze udało mi się zdobyć zwycięskie punkty w ostatniej akcji meczu. Wcześniej w taki sposób kończyłem mecze tylko na podwórku - mówił po spotkaniu bohater gospodarzy Jakub Dłoniak.

Po pierwszej kwarcie nic nie zapowiadało jednak zwycięstwa graczy z Pruszkowa. Od stanu 10:10 w 4. minucie młodzi zawodnicy z Warszawy kolejne 6 minut wygrali aż 20:2. - Źle graliśmy przeciwko pressingowi rywali. W łatwy sposób traciliśmy piłkę, a goście mieli okazję do zdobywania punktów z szybkiego kontrataku, który najbardziej lubią - analizował Czubek. Polonia 2011 zbyt szybko zadowoliła się jednak prowadzeniem. Przez pierwsze 8 minut drugiej kwarty podopieczni Mladena Starcevicia zdobył tylko 2 punkty, przy 21 gospodarzy. Znicz Basket starał się wówczas grać podobnie jak Polonia 2011, czyli szybko w ataku i często na pograniczu faulu w obronie. - Całkowicie zabrakło nam koncentracji. Wydawało się nam, że mamy już wygrany mecz i to się na nas zemściło - mówił obrońca Polonii 2011 Tomasz Śnieg.

W trzeciej kwarcie obraz gry się nie zmienił. Drużyna z Warszawy szybko wyszła na kilkupunktowe prowadzenie, a grający zespołowo gospodarze cały czas próbowali zniwelować straty. Na półtorej minuty przed końcem przy wyniku 80:75 dla Polonii za dwa z faulem trafił Dłoniak, a chwile później środkowy Tomasz Briegmann zdecydował się na odważną akcję przeciwko Bartoszowi i doprowadził do remisu 80:80.

Dla Znicza Basket było to piąte zwycięstwo w kolejnym meczu przed własną publicznością, tak dobrej serii drużyna z Pruszkowa nie miała od czasu gry w drugiej lidze. Pomimo przegranej Polonia 2011, przynajmniej do soboty utrzymała pierwsze miejsce w tabeli, ale w przypadku zwycięstwa w Tarnobrzegu zespół ze stolicy wyprzedzi drugi obecnie Big Star Tychy.

Znicz Basket Pruszków - Polonia 2011 Warszawa 82:80 (12:30, 21:6, 24:27, 25:17)

Punkty dla Znicza Basket: J.Dłoniak 24, T.Briegmann 20, D.Czubek 15 (3), M.Aleksandrowicz 12 (4), G.Malewski 6, A.Suliński 4, R.Urbaniak 1, M.Matuszewski 0, A.Bajer 0;

Punkty dla Polonii 2011: L.Karwowski 16 (4), T.Śnieg 15 (1), J.Mokros 14 (3), D.Berisha 13 (1), M.Bartosz 10, M.Nowakowski II 4 (1), P.Pamuła 3 (1), M.Kolowca 3, M.Jankowski 2, P.Pełka 0, M.Popiołek 0, K.Sulima 0.

Komentarze (0)