Damian Kulig przed sezonem 2015/2016 podpisał kontrakt w Turcji z Trabzonsporem Basketbol. Początki nie były dla zawodnika łatwe. Trener Nenad Marković nie dawał Polakowi za dużo minut i pojawiały się nawet głosy, że koszykarz opuści zespół. Ostatecznie został i z każdym kolejnym tygodniem zaczął pełnić coraz ważniejszą rolę.
W styczniu zawodnik borykał się z kłopotami osobistymi. Turecki klub nie robił koszykarzowi żadnych problemów i reprezentant kraju mógł w pełni poświęcić się rodzinie. Po dwóch tygodniach Kulig wrócił do gry, stając się jedną z najważniejszych opcji w ataku Trabzonsporu. Ułożenie spraw prywatnych podziałało bardzo mobilizująco na Polaka.
Koszykarz w lidze tureckiej (TBL) wystąpił w 30 meczach, w których przeciętnie notował 11,3 punktu i 4,5 zbiórki. Jego umiejętności i ogranie na międzynarodowej arenie bardzo by się polskiej kadrze przydało, ale w tym roku w reprezentacji go nie będzie. Kulisy braku powołania odsłania Mike Taylor, szkoleniowiec Biało-Czerwonych.
- Bardzo wspieramy Damiana i jego całą rodzinę. Wszyscy wiemy, że w dwóch ostatnich latach był bardzo ważną postacią kadry. Jest dla nas niezwykle istotnym zawodnikiem. Odbyłem z nim kilka rozmów i usłyszałem jasną deklarację od Damiana, że rodzina w tej chwili jest dla niego najważniejsza. Szanuję tę decyzję. Nie naciskałem na koszykarza, bo wiem, że rodzina odgrywa niezwykle ważną rolę w życiu każdego człowieka - przyznaje Amerykanin.
Miejsce Kuliga w kadrze zajmie Maciej Lampe, który w minionym sezonie również grał w Turcji. Reprezentował barwy Besiktasu Stambuł.