Obaj zawodnicy są uwielbiani przez kibiców Stelmetu BC Zielona Góra. Walter Hodge w zespole z Winnego Grodu występował w latach 2010-2013. W ostatnim sezonie wraz z drużyną zdobył mistrzostwo Polski, będąc jednym z najważniejszych zawodników w ekipie Mihailo Uvalina. Działacze zdecydowali się docenić wkład Portorykańczyka w sukcesy zespołu i powiesili jego koszulkę pod kopułą hali CRS w Zielonej Górze.
Hodge później występował w lidze hiszpańskiej, rosyjskiej, a ostatnio we Włoszech. W zespole Acqua Vitasnella Cantu koszykarz przeciętnie notował 11,9 punktu na mecz. Zawodnik nie ukrywa, że swoją karierę chciałby kontynuować w zespole Stelmetu BC.
- Znakomicie czuję się w Polsce. Podobnie odczucia ma moja rodzina. Spędziłem tam świetne trzy lata i chciałbym znów grać w tym zespole. Może już w kolejnym sezonie to się uda - zdradza Walter Hodge.
Urugwaj - Wenezuela: Suarez wściekły na trenera (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Quinton Hosley w Stelmecie BC Zielona Góra spędził dwa lata, z przerwą na grę w Lega Basket w zespole Virtusa Rzym. W sezonie 2014/2015 Amerykanin wystąpił w 42 meczach zielonogórskiej drużyny, w których przeciętnie zdobywał 13,8 punktu i sześć zbiórek.
Hosley został wybrany najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP) finałowych meczów Tauron Basket Ligi. Dla gracza była to druga tego typu statuetka w karierze (poprzednio w sezonie 2012/2013).
Amerykaninowi również bardzo podobało się w Zielonej Górze, czego wyraz dawał za pośrednictwem portali społecznościowych, w których chętnie nawiązywał do czasów gry w Stelmecie BC.
W ostatnich dniach Janusz Jasiński, właściciel klubu, dał do zrozumienia, że obaj zawodnicy mogą wrócić do Zielonej Góry w przyszłym sezonie. Ściągnięcie tych koszykarzy z pewnością można byłoby uznać za hity transferowe w Tauron Basket Lidze.
- Mogę powiedzieć, że obaj dali sygnał, iż bardzo chętnie wróciliby do klubu. To pokazuje, że zawodnicy, którzy kiedyś byli u nas, mają o Stelmecie bardzo dobre zdanie. Mamy kontakt z tymi koszykarzami. Wysyłają do nas jasny sygnał, że jeśli byłaby możliwość powrotu, to oni są chętni. My o tym pamiętamy - wyjaśnia Jasiński.
Ciekawostką jest fakt, że już w sezonie 2015/2016 Hodge był blisko Stelmetu BC. Działacze z Winnego Grodu wraz ze sztabem szkoleniowym mocno zastanawiali się nad tym, czy nie wzmocnić drużyny, tak aby powalczyć o coś więcej w Eurolidze. Saso Filipovski postawił jednak weto. Słoweniec miał pełne zaufanie do zawodników, którzy byli w składzie i to z nimi chciał zrealizować przedsezonowe cele. Dla Hodge'a zabrakło w tym systemie miejsca.
Teraz jednak sytuacja może ulec zmianie. Wynika to z faktu, że słoweński szkoleniowiec może opuścić Zieloną Górę. Filipovski jest w kręgu zainteresowań silniejszych zespołów w Europie i jeśli otrzyma konkretną propozycję, to nikt w Stelmecie BC nie będzie robił mu problemów z odejściem. Pomiędzy stronami jest bowiem dżentelmeńska umowa. W przypadku rozstania się z Filipovskim - temat Hodge'a i Hosley'a byłby bardzo realny.
- Ich powrót w głównej mierze jest uzależniony od tego, czy trenerzy wyrażą na to zgodę. Każdy ma bowiem inne podejście. Teraz mamy szkoleniowca, którego celem jest przede wszystkim zbudowanie drużyny. Do tego zespołu potrzebuje zawodników o określonym profilu. Inny trener może jednak poszukać gwiazd, które będą ciągnąć grę w każdym meczu - tłumaczy szef klubu z Zielonej Góry.
[color=black]ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Francuzi oszaleli na punkcie Euro. "Mają drużynę gotową na sukces"
[/color]