W poniedziałek miała zapaść ostateczna decyzja Rady Nadzorczej w sprawie gry w europejskich pucharach. Po posiedzeniu zadecydowano, że włocławski klub ostatecznie nie zagra w nadchodzącym sezonie w żadnych rozgrywkach międzynarodowych. Warto przypomnieć, że czwarte miejsce Anwilu Włocławek osiągnięte w sezonie 2015/2016 dało możliwość udziału w kwalifikacjach do nowo stworzonych rozgrywek Ligi Mistrzów FIBA.
- Kluczową przyczyną są oczywiście twarde realia ekonomiczne - udział w dwuetapowych eliminacjach Ligi Mistrzów niesie za sobą wydatek ponad stu tysięcy złotych, a dopiero uczestnictwo w fazie grupowej skutkuje przyznaniem benefitu finansowego, który pokryłby część kosztów - czytamy w oficjalnym komunikacie klubu.
Gdyby włocławski zespół nie zdołał awansować do fazy grupowej rozgrywek europejskich, zostałby przeniesiony do FIBA Europe Cup, czyli do rozgrywek niższej rangi. Byłaby to niezbyt korzystna opcja dla Anwilu Włocławek, organizator tych rozgrywek nie pokrywa bowiem żadnych kosztów związanych z udziałem w tym turnieju.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. Kołodziejczyk po meczu Polaków. "To były modlitwy do Matki Boskiej Fabiańskiej"
Prezes klubu, Arkadiusz Lewandowski na środowej konferencji prasowej przyznał, że w przypadku gry w europejskich pucharach, chciałby zobaczyć jakość w zespole.
- Zespół musi być na tyle silny personalnie, żeby biorąc udział w rozgrywkach europejskich wykazać pewną jakość. Granie po to, żeby tylko postawić krzyżyk w miejscu, że graliśmy w Europie nie ma sensu - mówił prezes KK Włocławek S.A.
Zespół Igora Milicicia skupi się zatem tylko na rozgrywkach ligowych i będzie liczył na jak najwyższą pozycję na koniec sezonu. Czołowe miejsce na koniec przyszłych rozgrywek może sprawić, że Anwil będzie mógł przystąpić do gry w Lidze Mistrzów FIBA bez konieczności brania udziału w eliminacjach.