Mistrz okazał się za mocny - relacja z meczu Polonia Gaz Ziemny Warszawa - Asseco Prokom Sopot

Jeszcze w piątek, szkoleniowiec Polonii Gaz Ziemny - Wojciech Kamiński nie wiedział, czy przeciwko Asseco Prokomowi będzie mógł skorzystać z Grega Harringtona. Na nieszczęście dla warszawian, uraz podstawowego rozgrywającego zespołu okazał się na tyle poważny, że uniemożliwił mu występ. A to, jak dużo stołeczna ekipa traci wobec jego absencji, przekonaliśmy się w starciu z mistrzem Polski z Sopotu.

Polonia do meczu z Asseco Prokomem przystąpiła w mocno eksperymentalnym składzie. Decyzje szkoleniowca "Czarnych Koszul" Wojciecha Kamińskiego z wystawieniem w pierwszej piątce tylko jednego nominalnego obrońcy - Jitima Younga, oraz ławka rezerwowych, na której obok Michała Przybylskiego, zasiadło aż sześciu młodzieżowców, nie były jednak jego sprytnym pomysłem na wygraną, a bezradnością wynikającą z kłopotów kadrowych. Ze względu na kontuzje nie zagrali bowiem Mariusz Bacik oraz podstawowy playmaker Greg Harrington, a dopiero od niedawna z pełnym obciążeniem zaczął trenować Kamil Łączyński. Pomimo długiej przerwy w grze, młody rozgrywający, w starciu z euroligową drużyną spisał się bardzo dobrze, i obok Michaela Ansley’a , był czołową postacią swojego zespołu.

Wobec absencji Harringtona, którego przecież nie tak dawno Prokom próbował podkupić, stało się jasne, że to gracze obwodowi mistrzów Polski - Daniel Ewing i David Logan, nadawali będą ton grze. I choć sam początek w wykonaniu obu ekip dobry nie był, bowiem w pierwszych trzech minutach na dziesięć oddanych rzutów z gry, drogę do kosza znalazły tylko dwa z nich, to już później, gra wyglądała zdecydowanie płynniej, zwłaszcza w szeregach gości. Aż pięć "trójek" zdobytych przez podopiecznych Tomasa Pacesasa w samej tylko pierwszej kwarcie, pozwoliły im na uzyskanie znaczącej przewagi. Po przewinieniu technicznym, jakim w drugiej kwarcie za dyskusję z arbitrami ukarany został trener Kamiński i w efekcie rzuconych przez sopocian czterech punktów, wyniosła ona 19 punktów.

Gospodarze, mimo kłopotów, walczyli dalej. Nie z takich opresji przecież w tym sezonie już wychodzili. Wystarczy tylko przypomnieć ostatnie spotkanie w hali na Kole z Bank BPS Basketem Kwidzyn, kiedy tracili 20 punktów, a i tak, zdołali wygrać. Nadzieje na korzystny rezultat sympatycy Polonii odzyskali w trzeciej kwarcie. Po jedenastu punktach zdobytych z rzędu, warszawianie przegrywali tylko trzema, a w czwartej kwarcie, dwukrotnie czterema punktami. Za każdym razem Prokom zdołał jednak szybko odpowiedzieć i w efekcie pokonał Polonię.

Polonia Gaz Ziemny Warszawa - Asseco Prokom Sopot 65:81 (13:26, 21:21, 20:16, 11:18)

Polonia Gaz Ziemny: Michael Ansley 26, Przemysław Frasunkiewicz 10, Kevin Johnson 9, Kamil Łączyński 9, Jitim Young 4, Marcin Nowakowski 4, Hubert Radke 3, Jan Pawlak 0, Dariusz Aziewicz 0, Marcin Krajewski 0.

Asseco Prokom: Daniel Ewing 22, Filip Dylewicz 13, David Logan 12, Patrick Burke 12, Qyntel Woods 9, Adam Hrycaniuk 6, Przemysław Zamojski 4, Ronnie Burrell 3, Piotr Szczotka 0, Adam Łapeta 0, Tyrone Brazelton 0.

Zobacz aktualną tabelę PLK

Komentarze (0)