Nie było spodziewanych emocji w derbach Florydy. Orlando Magic rozbili Miami Heat, mimo że Dwyane Wade ustanowił swój życiowy rekord, aplikując rywalom 50 punktów. - To świetny wynik zdobyć 50 punktów, ale wolałbym opuszczać Orlando ze zwycięstwem. Jeden zawodnik nie może udźwignąć wszystkiego - powiedział "Flash", który wciąż przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców w NBA. Jego wysiłki spełzły jednak na niczym, ponieważ reszta zespołu grała po prostu mizernie. Zgoła inaczej prezentowali się gospodarze, gdzie aż 7 zawodników uzbierało przynajmniej 10 punktów. W strefie podkoszowej dominował jak zwykle Dwight Howard, autor 32 punktów i 17 zbiórek. Gorzej tym razem spisał się Marcin Gortat. Nasz rodak przebywał na parkiecie 11,5 minuty i zanotował 3 zbiórki. W tym czasie popełnił aż 4 faule oraz przestrzelił 2 rzuty z gry. Powody do radości miał natomiast szkoleniowiec Stan Van Gundy, który po meczu pozwolił sobie na kilka żartów w rozmowie z dziennikarzami. - Kiedy Dwyane Wade będzie stawał się członkiem Galerii Sław to chciałbym, żeby jego mecz przeciwko nam był wspominany, jako jeden z najwybitniejszych - żartował Van Gundy, który kilka lat temu pracował w Miami z Wade.
Prawdziwym wyzywaniem dla Phoenix Suns był mecz z Boston Celtics. Podopieczni Alvina Gentry’ego wygrali ostatnie 3 spotkania, aplikując rywalom co najmniej 140 punktów. Tym razem do US Airwyas Center zawitali mistrzowie NBA, osłabieni brakiem Kevina Garnetta. Jak się później okazało ubytek ten nie miał większego wpływu na postawę Celtów, którzy postawili na ofensywę i rzucili rywalom aż 128 punktów! Bohaterem spotkania okazał się Rajon Rondo, obchodzący tego dnia 23. urodziny. Rozgrywający Bostonu rozegrał świetne spotkanie, notując 32 punkty (rekord kariery) i 10 asyst. Niewiele gorszy okazał się Ray Allen, który zapisał na swoim koncie tylko o jedno "oczko" mniej. To pierwszy od ponad 30 lat przypadek, kiedy dwóch zawodników obwodowych Celtics zdobywa ponad 30 punktów. - Jeśli Rondo jest w gazie, to zespół też jest w gazie. Jeśli on gra tak dobrze jak w tym meczu, to nie ma szans żebyśmy przegrywali - mówił Paul Pierce, autor 24 punktów.
Jedynie początek rywalizacji należał do Słońc. Akcje trwające nie dłużej niż 10 sekund, rzuty z każdej pozycji - czyli słynny styl run’n’gun - pozwoliły objąć prowadzenie 16:10. Później do głosu zaczęli dochodzić goście, którzy nie mieli problemów ze sforsowaniem dziurawej defensywy Phoenix. Celtowie trafiali na wysokiej, 63. proc. skuteczności. Gospodarze nie potrafili zatrzymać wszędobylskiego Rondo oraz kąsającego z dystansu Allena, w związku z czym już do przerwy przegrywali różnicą 14 punktów. - Przystępując do meczu wiedzieliśmy, że szybkość Rondo będzie naszym atutem. Powiedziałem mu, aby był ultra agresywny i skupiał się tylko na atakowaniu - przyznał Doc Rivers, szkoleniowiec Celtów. Wśród pokonanych 17 punktów i 6 zbiórek uzbierał Shaquille O’Neal, który był postrachem nie tylko dla podkoszowych Bostonu, ale także dla… widzów. Podczas jednej z akcji prawie 150kg olbrzym wskoczył na pierwsze rzędy trybun ratując piłkę. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
W Chicago Bulls zadebiutowali nowi gracze. John Salmons zdobył 12 punktów, Brad Miller 6 punktów i 10 zbiórek a Tim Thomas 5 "oczek". Byki przegrały jednak z Indianą Pacers. Najlepsza drużyna w NBA, Los Angeles Lakers odniosła 46. zwycięstwo w obecnym sezonie. 28 punktów dla Jeziorowców uzbierał Kobe Bryant, który przesunął się na 20. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA. Po ponad miesięcznej przerwie do Cleveland Cavaliers powrócił Delonte West. Leworęczny obrońca zapisał na swoim koncie 25 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty a Cavs pewnie zwyciężyli Detroit Pistons. - Delonte był kontuzjowany? (śmiech) Wow, on grał jakby nigdy nic się nie stało. Cieszę się, że już wrócił do nas - przyznał LeBron James.
Toronto Raptors - New York Knicks 111:100
(A. Bargnani 28 (10 zb), A. Parker 24, S. Marion 16 (15 zb) - A. Harrington 31, N. Robinson 18, D. Lee 17 (15 zb))
Indiana Pacers - Chicago Bulls 98:91
(T. Murphy 27 (14 zb), T.J. Ford 19, J. Jack 16 - B. Gordon 28, T. Thomas 16, L. Deng 13)
Phoenix Suns - Boston Celtics 108:128
(J. Richardson 21, S. Nash 19 (11 as), L. Barbosa 18 - R. Rondo 32 (10 as), R. Allen 31, P. Pierce 26)
Houston Rockets - Charlotte Bobcats 99:78
(R. Artest 26, Y. Ming 19, V. Wafer 13 - E. Okafor 13 (11 zb), R. Felton 13, B. Diaw 13)
Milwaukee Bucks - Denver Nuggets 120:117
(C. Villanueva 36, R. Sessions 27, R. Jefferson 17 - C. Anthony 33, C. Billups 21, Nene 17)
Orlando Magic - Miami Heat 122:99
(D. Howard 32 (17 zb), H. Turkoglu 20, R. Lewis 18 - D. Wade 50, M. Beasley 14, J. Moon 7)
Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 116:87
(L. Aldridge 28 (10 zb), B. Roy 20, T. Outlaw 15 - E. Gordon 21, D. Jordan 15 (12 zb), B. Davis 15)
Minnesota Timberwolves - Los Angeles Lakers 108:111
(S. Telfair 20, R. Gomes 20, C. Smith 19 - K. Bryant 28, L. Odom 25 (14 zb), P. Gasol 25)
Cleveland Cavaliers - Detroit Pistons 99:78
(D. West 25, L. James 20, Z. Ilgauskas 16 - A. Iverson 14, W. Herrmann 13, R. Hamilton 11)
Tabele
EASTERN CONFERENCE
ATLANTIC DIVISION
1. Boston 45 12 .789
2. Philadelphia 27 27 .500
3. New Jersey 24 32 .429
4. NY Knicks 23 32 .418
5. Toronto 22 36 .379
CENTRAL DIVISION
1. Cleveland 43 11 .796
2. Detroit 27 27 .500
3. Milwaukee 28 31 .475
4. Chicago 25 31 .446
5. Indiana 24 34 .414
SOUTHEAST DIVISION
1. Orlando 41 14 .745
2. Atlanta 32 23 .582
3. Miami 29 26 .527
4. Charlotte 22 34 .393
5. Washington 13 43 .232
WESTERN CONFERENCE
NORTHWEST DIVISION
1. Denver 37 19 .661
2. Portland 35 20 .636
3. Utah 33 23 .589
4. Minnesota 18 37 .327
5. Oklahoma City 13 43 .232
PACIFIC DIVISION
1. LA Lakers 46 10 .821
2. Phoenix 31 24 .564
3. Golden State 20 36 .357
4. LA Clippers 13 43 .232
5. Sacramento 12 45 .211
SOUTHWEST DIVISION
1. San Antonio 37 17 .685
2. Houston 35 21 .625
3. Dallas 33 22 .600
4. New Orleans 32 22 .593
5. Memphis 15 40 .273