W drugiej połowie graliśmy agresywniej - rozmowa z trenerem PGE Turowa Zgorzelec, Pawłem Turkiewiczem

Duże straty do przerwy i niemrawa gra nie przeszkodziły wygrać PGE Turowowi Zgorzelec we Włocławku z Anwilem 81:69. Goście podnieśli się w drugiej połowie, w której zagrali agresywniej w obronie i zatrzymani największe bronie włocławian – rzuty trzypunktowe i zagrania pick and roll.

Jacek Seklecki: Można powiedzieć, że kto gorzej zaczyna, ten lepiej kończy?

Paweł Turkiewicz: (śmiech) Mam nadzieję, że nie stanie się to regułą. Chciałbym zawsze dobrze zaczynać i dobrze kończyć.

W drugiej kwarcie jednak, przegraliście z Anwilem pewien fragment gry 2:23.

- Przede wszystkim nie byliśmy tak agresywni przy zagraniach typu pick and roll od początku spotkania, jak to sobie zakładaliśmy. Dodatkowo Anwil był bardzo skuteczny na dystansie i trafił w samej pierwszej połowie dziewięć z trzynastu wykonywanych rzutów za trzy. Ciężko jest bronić taką drużynę, a dodatkowy my niejako pozwoliliśmy im na taką grę.

9/13 w rzutach za trzy punkty Anwilu w pierwszej połowie. Kompletnie sobie z tym nie radziliście.

- Ciężko się gra w takiej sytuacji, gdyż obrona zespołowa nie funkcjonuje tak, jak należy. Każdy z rywali grozi rzutem z dystansu i wtedy najmniejsza luka w defensywie jest skrzętnie wykorzystywana przez taki zespół. W takiej sytuacji nie można za bardzo pomagać, bo cała piątka jest skuteczna z dystansu, więc to jest trudne.

W drugiej połowie daliście sobie jednak radę z trzypunktowymi rzutami Anwilu.

- Tak, zgadza się. Udało nam się to w drugiej połowie, być może dlatego, że w poczynania Anwilu wkradło się lekkie zmęczenie, natomiast my już prawidłowo wykonywaliśmy swoje przedmeczowe założenia. Szczególnie mam tutaj na myśli grę przeciwko akcjom pick and roll włocławian.

Od trzeciej kwarty graliście zabójczym kontratakiem. Duże znaczenie miał w tym Tyus Edney. Czy taki styl gry będzie prezentował teraz Turów ?

- Kontratak jest tylko jednym z elementów koszykówki, który będzie prezentował mój zespół. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie Tyus ma w tym spory udział, gdyż świetnie prowadzi grę zespołu, napędza nasze ataki, a kiedy trzeba uspokaja. To przynosi wymierne korzyści i możemy się tylko z tego cieszyć.

Co powiedział Pan swoim koszykarzom w przerwie, że w drugiej połowie widzieliśmy zupełnie inny Turów, niż miało to miejsce w pierwszych dwudziestu minutach?

- W przerwie spotkania powiedziałem swoim koszykarzom, że musimy zacząć grać bardziej agresywnie, gdyż nie można wygrać spotkania łagodnie przechodząc koło niego. My w pierwszej połowie tak nie graliśmy, natomiast w drugiej pokazaliśmy sportową złość i właśnie to potrzebne było do zwycięstwa.

W pierwszej połowie Anwil trafił dziewięć razy za trzy i prowadził, natomiast w drugiej tylko dwa razy i przegrał. Czy ograniczenie włocławian w tym elemencie równa się z zatrzymaniu tego zespołu?

- Nie analizowałem jeszcze tego i na gorąco nie jestem w stanie powiedzieć. Na pewno jednak w drugiej części meczu udało się nam powstrzymać trójki włocławian, co również przyniosło dużą korzyść. Dzięki temu mogliśmy wyprowadzać kontrataki. W pierwszej połowie Anwil wiele rzutów trafiał, dlatego nasz szybki atak nie funkcjonował.

Wygrana z Anwilem przybliża was do czołówki. Kryzys w Zgorzelcu zażegnany?

- Nie chcę nazywać tego kryzysem. Mieliśmy pewne problemy, co spowodowało, że przegraliśmy kilka spotkań. Teraz po dojściu nowych zawodników odbudowaliśmy się i mamy nadzieję na dalszą dobrą grę.

Komentarze (0)