Paweł Szcześniak: Mamy dołek

Po ostatnich dwóch porażkach, zielonogórscy sympatycy basketu zapewne zastanawiają się, czy ich ulubieńcy przeżywają poważny kryzys, czy tylko chwilowo znajdują się w słabszej dyspozycji. Rozgrywający Wiecko Zastalu, Paweł Szcześniak uważa, że zespół jest w dołku, ale jednocześnie zaznacza, iż należy zachować spokój.

Marcin Jeż
Marcin Jeż

- Delikatnie mówiąc, mamy dołek, i to porządny. Jednak nie wiem czy jest on spowodowany słabszą dyspozycją fizyczną, czy psychiczną. Trzeba się spokojnie zastanowić, nie ma co na gorąco komentować, bo niepotrzebnie jakieś słowa mogą wyjść. Musimy zachować spokój, bez nerwów, do play-offów jest jeszcze trochę czasu. W tym roku ten dołek przyszedł właśnie w lutym, a możliwe, że w marcu, czy kwietniu będziemy grać już bardzo dobrze - mówi Szcześniak.

W ostatniej potyczce, Wiecko Zastal na własnym parkiecie uległ tyskiemu Big Starowi 64:84. Zielonogórzanie w konfrontacji tel fatalnie radzili sobie w rzutach z dystansu, o czym mówią statystyki: 7 celnych rzutów za trzy punkty na 33 oddane. - W żadnym wypadku nie lekceważymy rywali. Na przykład przyjechał Big Star Tychy i nie jest tak, że zagraliśmy z tą drużyną spokojnie, na luzie. Chcieliśmy ten mecz wygrać. Niestety nie trafialiśmy z czystych pozycji i przegraliśmy - powiedział popularny "Pawka".

Zdaniem szkoleniowca zielonogórskiego teamu, Tadeusza Aleksandrowicza, słaba dyspozycja jego podopiecznych leży w ich mentalności. - Musimy zrozumieć, że od pierwszej minuty spotkania, musimy liczyć się z przeciwnikiem. Bo my nie gramy od początku meczu twardej obrony. Są dziury w naszej defensywie, nie ma pomocy wśród zawodników, spóźniamy się. Trzeba wrócić do gry przede wszystkim poprzez pracę i mentalność, bo kondycji nam nie brakuje. Ani w Jarosławiu, ani w meczu przeciwko tyszanom nie wyszliśmy na full grania. W moim zespole, mobilizacja następuje dopiero, jak śmierć w oczy zagląda - przyznaje słynny "Aleks".

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×