A.J. Slaughtera w reprezentacji Polski wymyślił Mike Taylor. To on przekonał do naturalizacji amerykańskiego combo-guarda władze Polskiego Związku Koszykówki, które, notabene, już po nieudanym EuroBaskecie w Słowenii zapowiadały pozyskanie amerykańskiego zawodnika na pozycję rozgrywającego.
Nie było to wielkie zaskoczenie, bo nie od dziś bowiem wiadomo, że największym problemem polskiej koszykówki jest brak perspektywicznych rozgrywających. Próżno szukać następców Łukasza Koszarka.
Spójrzmy na sytuację w kadrze U20 podczas ostatnich mistrzostw Europy. Kamil Zywert, jedyny nominalny rozgrywający doznał kontuzji przed zgrupowaniem kadry i trener Arkadiusz Miłoszewski zmuszony był przestawić na tę pozycję zawodników, którzy wcześniej nie mieli za wiele wspólnego z rozegraniem. To Marcel Ponitka i Marek Zywert. Choć obaj się starali, to Polsce awansu do dywizji A nie dali. To właśnie kreacja gry była największym problemem Biało-Czerwonych.
Wróćmy do reprezentacji seniorskiej. Slaughter miał pomóc reprezentacji jako rozgrywający, ale już po pierwszych meczach gołym okiem było widać, że Amerykanin nie czuje się najlepiej w tej roli. Jest bardziej combo-guardem, który łączy grę na "jedynce" i "dwójce".
ZOBACZ WIDEO Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Według mnie A.J. Slaughter nie robi żadnej różnicy. Nie spełnia tych oczekiwań, które były w nim pokładane. W ofensywie można byłoby zauważyć brak takich fundamentalnych rzeczy w grze dla zawodnika z pozycji 1-2 - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Jankowski, były wieloletni reprezentant Polski.
Mistrzostwa Europy we Francji. W nich Slaughter wypadł przeciętnie, nie zrobił przysłowiowej różnicy. Był w cieniu Mateusza Ponitki i Adama Waczyńskiego. - Jestem zadowolony ze swojej gry. To było dla mnie duże doświadczenie, bo miałem okazję na pozycji rozgrywającego mierzyć się ze świetnymi zawodnikami - mówił "Antek" (tak nazywają go koledzy z reprezentacji).
Slaughter w tym roku na kadrę przyjechał nieco spóźniony. Było to związane z jego treningami w Oklahomie City Thunder. Sztab szkoleniowy wyraził na to zgodę. Późniejszy przyjazd Slaughtera nie wpłynął na jego miejsce w kadrze. Mike Taylor od razu zapowiedział, że amerykański combo-guard będzie w dwunastce na eliminacje. Do domu odesłał za to Daniela Szymkiewicza, który ma za sobą udany sezon w Rosie Radom. Szkoda, że nie otrzymał szansy, bo to jemu najbliżej do zastąpienia Koszarka w reprezentacji.
W meczach sparingowych Slaughter nie przekonywał. Słabo kreował grę, miał olbrzymie problemy ze skutecznością. Spora krytyka spadła na jego osobę. W obronę wziął go Taylor, który ceni jego umiejętności.
- Wiem, że wielu ludzi dyskutuje na temat jego przydatności do reprezentacji, ale proszę mi wierzyć, że ten chłopak ma spore umiejętności. To niezwykle inteligentny zawodnik. Jestem jego wielkim fanem. Cieszę się, że mam takiego koszykarza w zespole - mówi amerykański szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Czy Slaughter jest potrzebny kadrze? Jako rozgrywający na pewno nie. Nie ma zdolności do kreowania gry. Lepiej na pewno wychodzą mu penetracje i rzuty z półdystansu, ale tego w jego wykonaniu nie oglądamy zbyt często. To sporadyczne akcje. Czy w eliminacjach pokaże swoją lepszą twarz?
Biało-Czerwoni pierwszy mecz w ramach kwalifikacji do EuroBasketu rozegrają w środę. Rywalem zespołu Taylora będzie Portugalia.
[b]Karol Wasiek
[/b]