Reprezentacja Polski mężczyzn zrobiła w sobotę duży krok w kierunku awansu do przyszłorocznego EuroBasketu. Biało-Czerwoni pewnie pokonali Białoruś 97:79. Zespół Mike'a Taylora problemy z ekipą Aleksandra Krutikowa mieli jedynie w pierwszej połowie.
Po dwóch kwartach Polacy prowadzili 53:48, ale styl pozostawiał wiele do życzenia. Biało-Czerwoni na zbyt wiele pozwalali Białorusinom, którzy dość pewnie czuli się w ofensywie. W przerwie Mike Taylor w kilku żołnierskich słowa wytłumaczył zawodnikom, jakie błędy popełniają i to przyniosło dobre efekty.
- Mecz nie należał do łatwych. Wiedzieliśmy, że zespół Białorusi szykował się na nas od dawna. Wyszli na nas zmotywowani i agresywni, trafiali trójki, wiele akcji "2+1" - mówi Adam Waczyński.
- Jednak przez cały mecz byliśmy dobrze dysponowani w ofensywie i nie oddaliśmy prowadzenia ani przez moment - zauważa kapitan reprezentacji Polski.
ZOBACZ WIDEO: Takiej walki w powojennej Polsce jeszcze nie było. Głowacki: spełni się moje marzenie
Zespół Taylora mógł liczyć w sobotnim spotkaniu z Białorusią na doping polskich hokeistów, którzy w Mińsku rozgrywali turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich w Pjongczang w 2018 roku.
Po meczu hokeiści zeszli na parkiet i pogratulowali koszykarzom zwycięstwa. Następnie obie drużyny stanęły do wspólnego zdjęcia. Hokeiści przygotowali także prezent, okolicznościową koszulkę z podpisami całej drużyny, który odebrał Adam Waczyński.
- Byliśmy pozytywnie zaskoczeni. Hokeiści przebywali akurat w Mińsku na turnieju kwalifikacyjnym do IO 2018 i przyszli nas dopingować. Nie tylko oni, bo kibice, którzy przyjechali dla nich z Polski także przybyli na mecz. Jesteśmy bardzo wdzięczni za ich doping, za ich poświęcony czas. Niestety nie mieliśmy czasu iść na ich spotkania, nie pasowały terminy, ale chętnie kiedyś zobaczylibyśmy ich w akcji - podkreśla Waczyński w rozmowie z WP SportoweFakty.