Rain Veideman nie poszalał w Lublinie

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Reprezentanci Polski perfekcyjnie zatrzymali estońskiego strzelca, Raina Veidemana, który w Lublinie zdobył tylko 10 punktów. Biało-Czerwoni pokonali Estonię 78:64.

Rain Veideman w dwóch pierwszych spotkaniach eliminacji do EuroBasketu 2017 zdobył łącznie 48 punktów. Białorusinom zaaplikował 32 punkty, z kolei Portugalczykom 16. Był nawet na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców po dwóch rundach.

"Lubi grać z piłką, korzystać z pick&rolli. Nie boi się pojedynków jeden na jeden" - tak estoński strzelec był przedstawiany przez członków sztabu szkoleniowego reprezentacji.

Skauci zwrócili na niego szczególną uwagę. Obserwowali jego dokonania w poprzednich meczach i wyciągnęli odpowiednie wnioski. Swoją wiedzę przekazali zawodnikom, którzy perfekcyjnie ją przełożyli na boiskowe wydarzenia.

Mike Taylor do krycia Veidemana oddelegował Mateusza Ponitkę, który w tych eliminacjach udowodnił, że świetnie czuje się w defensywie. Z Estonią po raz kolejny to pokazał. Odciął kompletnie od gry najgroźniejszego strzelca rywali.

Świetny blok Ponitki na Veidemanie:

Veideman najpierw przy Ponitce, a później przy Przemysławie Zamojskim nie poszalał. Nie był sobą. Podejmował błędne decyzje.

Statystyki to pokazują. Zawodnik w ciągu 35 minut spędzonych na parkiecie oddał 10 rzutów z gry, ale tylko cztery wylądowały w koszu. Popełnił także trzy straty.

- Trenerzy dużo zwracali uwagę na Raina Veideman. Wiedzieliśmy, co może zagrać i na co go stać. Niczym nas nie zaskoczył - powiedział A.J. Slaughter, rozgrywający reprezentacji Polski.

ZOBACZ WIDEO: Jakub Czerwiński: Legia odskoczyła innym polskim klubom (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)