Mindaugas Budzinauskas: Wyniki sparingów nie są najważniejsze

Ekipa Polpharmy ma za sobą kilka sparingów. W weekend Farmaceuci zajęli trzecie miejsce na turnieju o "Różę Kutna", ulegając w nim gospodarzom, a pokonując Energę Czarnych Słupsk. - Wyniki te traktuje tak samo - ocenia trener Mindaugas Budzinauskas.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

WP Sportowefakty: Panie trenerze, zajęliście trzecią lokatę na turnieju w Kutnie. Jakie są pozytywy po nim, a nad czym musi jeszcze w szczególności pracować pana drużyna?

Mindaugas Budzinauskas: Pozytywy są takie, że nasi nowi zawodnicy rozumieją się coraz lepiej z tymi, którzy są z nami już drugi sezon, rozumieją też już system gry, ta integracja przechodzi płynnie, bez żadnych kłopotów. Na pewno z tego powodu jestem bardzo zadowolony. Graliśmy w Kutnie z mocnymi przeciwnikami i od razu można było zobaczyć, co funkcjonuje lepiej, a co gorzej, ale mogę to pozytywnie wszystko ocenić. Ten turniej przyniesie nam na pewno sporo cennego doświadczenia.

W meczu z gospodarzami długo trzymaliście się w granicach remisu. 4. kwarta była jednak kiepska w waszym wykonaniu. To było jak dotychczas najgorsze 10 minut Polpharmy przed startem sezonu?

- Na pewno jedna z najgorszych. Jak dotychczas cały czas graliśmy zamknięte sparingi, a pierwszy raz graliśmy trochę pod presją kibiców i tej presji nie wytrzymaliśmy. Nie byliśmy odpowiednio agresywni w ataku, z tego też wynikało to, że nie mieliśmy rzutów osobistych, a Polfarmex miał małą ilość przewinień. Z drugiej strony jednak zrobiliśmy też parę eksperymentów w składzie, próbowaliśmy różnych opcji i wynik nie był dla nas bardzo ważny.

Było też zwycięstwo z Energą Czarnymi Słupsk. To już drugi wasz triumf nad tą ekipą. Czy będziecie mieli specjalny patent na tego rywala?

- Nie, tego nie można tak odbierać, bo to tylko sparingi. Czarni mają dobry zespół, mają na każdej pozycji silnych i doświadczonych graczy. Uważam, że jak zacznie się sezon to będą oni grać dużo lepiej. Także tak jak nie odbieram tej przegranej z Kutnem jakoś bardzo poważnie, to tak samo jest z tą wygraną z Czarnymi. Te wyniki traktuje tak samo.

Jak dotychczas w pełnym składzie zagraliście zaledwie raz. Czy brak Michaela Hicksa jest widoczny?

- Brak Michaela prawie w ogóle niczego nam nie komplikuje, bo znam go bardzo dobrze i on zna bardzo dobrze naszą grę. Może tylko jeden mecz zagraliśmy w pełnym składzie, ale były treningi. Mamy trzy tygodnie do startu ligi i nie zrobi to nam żadnej różnicy.

W poprzednich sparingach z King Szczecin pan sam dawał również odpoczywać liderom. Nie grali m.in Flieger, Miles czy też Sajus. Chce pan się ubezpieczyć na różne sytuacje?

- Miałem kilka powodów, aby tak zrobić. Mamy przede wszystkim 11,12 zawodników i dając każdemu grać wychodzi jedynie po 15,20 minut. Dlatego chciałem, aby jeden zagrał więcej, a drugi mniej w każdym z tych sparingów. To były też takie mecze, w których chciałem też sprawdzić tych naszych nowych koszykarzy i grali oni dużo więcej, niż nasi starsi gracze.

Obserwując dotychczasowe spotkania Polpharmy myślę, że cieszyć może gra podkoszowych. Wielu martwiło się o to, czy Martynas Sajus poradzi sobie w TBL, a rade daję sobie również Karol Michałek.

- Karol Michałek naprawdę nam bardzo pomaga, będzie ważnym zawodnikiem w naszym składzie. Wszyscy wiemy, że gdy on wychodzi na boisku to oddaje się na 100 procent i robi swoje dla dobra drużyny. Tu nie chodzi nawet o punkty, ale o dobrą grę w obronie, zbiórkę. Jestem bardzo zadowolony z tego, że wraz z prezesem udało nam się podpisać tego gracza, a do tego chcę dodać, że prezes zrobił wszystko co możliwe, aby ten skład był taki jaki mamy i dzisiaj mogę powiedzieć, że nie żałuję już, że pozostałem tutaj na następny sezon, bo to nasza współpraca naprawdę wygląda bardzo dobrze. Możemy o wszystkim porozmawiać, czuje duże wsparcie od niego. A co do Sajusa? Też bardzo szybko wkomponował się w ten zespół. Aż trudno w to uwierzyć, że on ma 20 lat. Czasami to wygląda tak, jakby on występował już z nami bardzo długo. Dużo daje mu to, że grał on już w Zalgirisie, pracował też z wieloma trenerami czy też walczył przeciwko świetnym środkowym w Eurolidze i teraz na pewno może to wykorzystać. Myślę, że gdy jednak przyjdzie sezon będzie dużo trudniej, a centrom przede wszystkim.

Fani bacznie przyglądają się za to grze Thomasa Davisa. Jak dotychczas statystycznie Amerykanin prezentuje się przeciętnie.

- Wszyscy w klubie jesteśmy zadowoleni z Davisa. Trzeba to zrozumieć, że podpisaliśmy kontrakt z Davisem nie po to, aby zdobywał on dużo punktów, czy robił cuda w ataku. Wiemy jaki to jest zawodnik, dobrze go znam. Davis ma być graczem do rotacji, który ma nam pomóc i już to robi. Myślę też, że będzie coraz groźniejszy i jak najszybciej wróci do swojej normalnej kondycji.

Rozmawiał Patryk Butkowski

ZOBACZ WIDEO: Kubot: W Pucharze Davisa takiego meczu jeszcze nie rozegrałem (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×