[b]
WP SportoweFakty: Jako jeden z ostatnich koszykarzy podpisał pan kontrakt w Zgorzelcu. Dlaczego te rozmowy trwały tak długo i tak późno zapadła ostateczna decyzja?[/b]
Michał Michalak: Na samym początku okienka transferowego PGE Turów miał chyba inne założenia. Z tego, co wiem, to chcieli ściągnąć Thomasa Kelatiego na tę pozycję, ale te negocjacje nie wypaliły. Ja też miałem wówczas inne plany. Nasze drogi się jednak zeszły, a propozycja PGE Turowa spotkała się z moją aprobatą. W tym momencie okienka transferowego było to najlepsze rozwiązanie dla obu stron. Mam nadzieję, że pomożemy sobie wzajemnie i razem będziemy realizować wspólne cele.
O nieprzedłużeniu kontraktu z Polskim Cukrem Toruń zadecydowało to, że klub ma dysponować teraz niższym budżetem, czy była to chęć rozwoju w innym miejscu?
- Tak naprawdę zadecydowało wszystko po części. Stało się tak, że każdy poszedł swoją drogą. Podaliśmy sobie ręce i zakończyliśmy naszą współpracę.
ZOBACZ WIDEO: Mike Taylor: Gortat i Lampe chcą współpracować (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Większość koszykarzy z obecnego składu PGE Turowa podpisało z klubem dwuletnie kontrakty. Dlaczego również nie zdecydował się pan na taki ruch?
- To wyszło w trakcie negocjacji także i po części z mojej inicjatywy ponieważ tak jak mówiłem, miałem przed wakacjami troszeczkę inne plany. Moja rola w tym zespole ma być spora i chcę się po prostu w niej sprawdzić. Mam zamiar osiągnąć też coś z zespołem. Nigdy nie wiadomo jednak, co będzie w przyszłości. PGE Turów to klub z tradycjami, który dysponuje dużą umową sponsorską na najbliższe dwa lata więc zobaczymy, jak to się potoczy. Podpisałem roczny kontrakt i taka umowa nas obowiązuje, a co będzie dalej, to jeszcze się okaże.
Zgorzelec musiał się panu jednak kojarzyć tylko pozytywnie. To właśnie w PGE Turów Arenie w sezonie 2014/15 zakończył pan swoim celnym rzutem zwycięską passę czarno-zielonych.
- To była chyba pierwsza porażka PGE Turowa w tamtym sezonie i dość spora niespodzianka, bo nie byliśmy wtedy raczej faworytami. I z tego, co pamiętam, to od tamtej pory zaczęło się w Zgorzelcu trochę "sypać". Zawsze fajnie się tutaj grało z tego względu, że drużyna była silna i w związku z tym mieliśmy bardzo dużo motywacji do tego, aby pokazać się z dobrej strony. Automatycznie dzięki temu mecze były zacięte. Drużyna z Sopotu w której grałem z reguły była wysoko notowana i to były takie pojedynki na szczycie. Dobrze wspominam Zgorzelec i mam nadzieję, że pozostanie tak i po tym sezonie.
Trener Mathias Fischer powiedział, że pierwsze co powinien zrobić po podpisaniu kontraktu z PGE Turowem, to porozmawiać z trenerem reprezentacji Polski, Mikiem Taylorem. Natomiast trener Taylor publicznie w samych superlatywach wypowiadał się na pana temat. Czy myśli pan, że Amerykanin mógł zarekomendować pana kandydaturę do PGE Turowa?
- Bardzo możliwe, że taka rozmowa miała miejsce. Trenerzy często rozmawiają ze sobą na temat zawodników. Będąc na zgrupowaniu, słyszałem od trenera Taylora, że otrzymał zapytania dotyczące mojej osoby z różnych miejsc. Po zgrupowaniu też przeprowadziłem z nim rozmowę, o tym jak się prezentuję, a gdy odrzucił mnie z kadry, to nadal wypowiadał się o mnie pozytywnie i mówił o dobrych perspektywach na przyszłość. Miło mi, że wyraził taką opinię i docenił mój rozwój na przestrzeni dwóch ostatnich lat, kiedy to widział mnie po raz ostatni na zgrupowaniu. To jest też wyznacznik tego, że moja praca jednak procentuje.
[b]
Jak odnajduje się pan w systemie trenera Fischera? To trener, który kładzie bardzo duży nacisk na dobrą obronę, a pan woli chyba jednak atak. [/b]
- Trener Fischer powtarza nam, że w nowoczesnej koszykówce, trzeba grać zarówno w obronie, jak i w ataku. Od początku naszych przygotowań trenujemy bardzo intensywnie w defensywie. Naszym znakiem firmowym ma być agresywna gra na całym boisku. Myślę, że twarda obrona będzie rozpoznawczym znakiem PGE Turowa. System jest naprawdę bardzo fajny. Jest w nim dużo ruchu piłki i zmienności pozycji. Każdy znajduje coś dla siebie i ta gra układa się bardzo zespołowo. Od początku widać, że współpracujemy po obu stronach boiska.
Po słabym sezonie PGE Turów chce powrócić do walki o najwyższe laury, a pan ma być jedną z osób, która pomoże w realizacji tego celu.
- Poprzedni sezon był dla PGE Turowa nieudany ponieważ zespół nie awansował do rundy play-off więc cel, który z pewnością został postawiony, nie został zrealizowany. Z perspektywy tego, jak klub funkcjonował przez wiele lat i jakie osiągał sukcesy, to można powiedzieć, że ubiegłe rozgrywki zakończyły się rezultatem poniżej oczekiwań. W nadchodzącym sezonie na pewno chcemy osiągnąć coś więcej, awansować do play-off i powalczyć w nich o sukces. Nasza drużyna została zbudowana właśnie z takim założeniem. Trener Mathias Fischer ma bardzo ambitne plany i od początku pracujemy tutaj po to, żeby zbudować zespół, który będzie mógł się bić o najwyższe cele.
A jakie są pana indywidualne cele na zbliżający się sezon?
- Zostałem sprowadzony do Zgorzelca po to, aby być ważną częścią drużyny. Przed podpisaniem kontraktu rozmawiałem z trenerem i wiem, że widzi mnie jako istotny punkt tego zespołu. Indywidualnie chciałbym zaprezentować się jak najlepiej. Mamy już za sobą kilka sparingów, nasza gra się rozwija i każdy z nas odnajduje swoją rolę w zespole. Z biegiem czasu będzie się to na pewno coraz bardziej kształtować tak, aby każdy z nas czuł się komfortowo.
Z tego co wiem, solidnie przepracował pan okres wakacyjny. Nad jakimi elementami skupiał się pan najbardziej i co udało się poprawić?
- Przez pierwszy okres lata pracowałem zgodnie z programem Dominika Narojczyka, który w poprzednim sezonie odpowiadał za przygotowanie fizyczne w klubie z Torunia oraz w reprezentacji Polski. Byłem z nim w stałym kontakcie i pracowałem głównie w oparciu o jego wytyczne i plan. Później przez dwa tygodnie trenowałem na obozie GetBetter, gdzie skupialiśmy się głównie na przygotowaniu fizycznym, atletycznym, poprawieniu dynamiki i szybkości, a także nad elementami koszykarskimi, takimi jak rzut, penetracja, wykończenie akcji przy kontakcie z obrońcą oraz na poszerzeniu swojego wachlarza umiejętności.
Po pierwszych sparingach widać, że to właśnie dynamika może być pana największym atutem.
- Myślę, że te dwa, trzy miesiące pracy, którą wykonałem w wakacje zaowocują i być może po części widać już tego efekty. Czuje się też lepiej pod względem fizycznym, co mam nadzieję pomoże mi lepiej prezentować się na boisku.
W dwóch meczach w Kutnie był pan najlepszym strzelcem drużyny. Czy czuje pan, że już teraz jest w bardzo wysokiej formie?
- Dzięki treningom przez całe wakacje można być w dobrej dyspozycji już na początku okresu przygotowawczego. Czuje się dobrze, ale właśnie po to ciężko pracowałem. Pierwsze dwa mecze nie były zbyt udane, ale to dlatego, że nie byliśmy ze sobą zgrani. Teraz wyglądamy już jednak dużo lepiej. Prezentujemy się pewniej pod względem indywidualnym, także dzięki temu, że zaczynamy funkcjonować jako zespół. Na pewno idziemy w dobrym kierunku.
[b]Rozmawiał Bartosz Seń
[/b]