Zabrakło egzekucji założeń. "Nie graliśmy tego, co ustaliliśmy w szatni"

PAP / Marcin Bielecki
PAP / Marcin Bielecki

Andrej Žakelj z pewnością chciałby mieć po zakończeniu meczu w Dąbrowie Górniczej weselszą minę. Tym bardziej, że z przebiegu spotkania lublinianie nie zasłużyli na porażkę różnicą aż 20 punktów.

Koncentracja, energia i świeżość - te czynniki według szkoleniowca TBV Start Lublin były decydujące podczas meczu w Dąbrowie Górniczej.

- Weszliśmy w mecz odpowiednio skoncentrowani i do momentu, w którym ta koncentracja była odpowiednia, było dobrze. Podobnie ma się sprawa z energią czy świeżością - przekonuje Andrej Żakelj.

Schodząc do szatni po pierwszej połowie spotkania opiekun TBV Startu mógł czuć pozytywne nastawienie przed kolejnymi dwudziestoma minutami gry. Po zmianie stron plany sprawienia niespodzianki legły jednak w gruzach.

- Niestety nie graliśmy tego, co ustaliliśmy sobie w szatni - ocenia. W jego opinii spotkanie zakończyło się tak naprawdę w trzeciej kwarcie. MKS wygrał tą część aż 29:12. - Mecz zakończył się właśnie wtedy. Rywale zepchnęli nas do defensywy bo mają potencjał i umiejętności, żeby to zrobić - dodał.

Żakelj w Dąbrowie Górniczej nie miał do swojej dyspozycji dwóch ważnych graczy. Kontuje wyeliminowały bowiem z gry Jana Grzelińskiego i Stefana Balzamovicia. Czy z nimi w składzie wynik spotkania mógł być inny?

- Nie będę tłumaczył porażki w tym meczu ich absencją. Mieliśmy siedmiu zawodników w grze i tyle - zakończył. Być może na kolejne ligowe starcie obaj będą już gotowi do gry, a przed TBV Start bardzo ważne starcie z ekipą Miasto Szkła Krosno.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Sevilla przełamała się w Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

[/color]

Komentarze (0)