James Florence: Stać nas na walkę z najlepszymi

WP SportoweFakty / Artur Lawrenc
WP SportoweFakty / Artur Lawrenc

Stelmet BC Zielona Góra całkiem nieźle wypadł na tle Banco di Sardegna Sassari (70:74). - To dobry prognostyk przed kolejnymi meczami - pryznaje James Florence, najlepszy strzelec zielonogórskiej drużyny.

Stelmet BC Zielona Góra we wtorek rozpoczął przygodę w Basketball Champions League. Mistrzowie Polski w pierwszym spotkaniu musieli uznać wyższość Banco di Sardegna Sassari, przegrywając 70:74. Gospodarze objęli prowadzenie 16:3 i zielonogórzanie musieli gonić rywali już od samego początku.

- Trochę za późno się obudziliśmy. Szkoda, bo gdybyśmy od początku grali naszą koszykówkę, to nasze szanse na zwycięstwo byłyby znacznie większe - mówi James Florence, rozgrywający Stelmetu BC Zielona Góra.

W kolejnych minutach meczu mistrzowie Polski zaczęli się rozkręcać. Sygnał do odrabiania strat dał właśnie Florence.

W drugiej połowie goście z Winnego Grodu wyszli nawet na 10-punktowe prowadzenie, ale to nieco ich rozprężyło, co skrzętnie wykorzystali gospodarze.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"

Włosi zaczęli seryjnie trafiać za trzy punkty, a swoje pięć minut miał Rok Stipcevic. Doświadczony Chorwat dał sygnał do ataku, a w jego ślady poszedł Darius Johnson-Odom.

W końcówce więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy wygrali czterema punktami. - Ogólnie zagraliśmy dobre zawody. Ze swojej gry możemy być zadowoleni, tym bardziej, że graliśmy na wyjeździe. Szkoda, że nie udało się wygrać - tłumaczy Florence.

Mimo porażki Stelmet BC udowodnił, że może namieszać w rozgrywkach BCL. Kolejnym rywalem będzie niemiecki MHP Riesen Ludwigsburg. - Włosi są uważani za jedną z lepszych ekip w rozgrywkach, więc nasza gra napawa optymizmem. Stać nas na walkę z najlepszymi - uważa zawodnik.

Amerykanin w całym meczu zdobył 20 punktów. Był najlepszym strzelcem. - Czy jestem zadowolony z siebie? Nie, ponieważ przegraliśmy - odpowiada James Florence.

Źródło artykułu: