Siarka coraz bliżej zwycięstwa. "Zawodnicy muszą wyciągać wnioski"

PAP / Lech Muszyński
PAP / Lech Muszyński

Skazywana na pożarcie ekipa z Podkarpacia była bliska sprawienia niespodzianki. Faworyt z Ostrowa Wielkopolskiego wykorzystał przewagę pod koszem i błędy gospodarzy, ale swoją postawą nie zachwycił.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=1748]

Siarka Tarnobrzeg[/tag] nie była faworytem w starciu z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski, ale wielu kibiców liczyło, że gospodarze sprawią niespodziankę. Biorąc pod uwagę bardzo wymagający terminarz na początku rozgrywek, ekipa prowadzona od kilku dni przez Emila Rajkovicia była taktowana jako największa szansa na zwycięstwo. Dodając do tego trzy porażki na otwarcie sezonu ostrowianie mogli mieć pewne obawy przed spotkaniem na Podkarpaciu.

Tarnobrzeżanie rozpoczęli mecz od prowadzenia 8:0 i mimo ogromnych problemów pod koszem przez ponad 35 minut wynik oscylował wokół remisu. W końcówce BM Slam Stal wykorzystała szeroką rotację i doświadczenie i wygrała 69:60. Gospodarze żałowali, że nie mógł zagrać Travis Releford.

- Co można powiedzieć, na pewno szkoda. Wiem, że nie jest to wytłumaczenie, że zagraliśmy bez Releforda. Przez tydzień jednak jedna, druga czy trzecia administracja nie potrafiła wyegzekwować jednego zdania - że taki i taki zawodnik jest wolny. Nie wiem ile trzeba czekać, by w dzisiejszych czasach to załatwić. Mogę szczerze to powiedzieć. Pomyślałem sobie, że jak przegramy to walce to będzie go brakować i tak się właśnie stało - mówi zasmucony Zbigniew Pyszniak.

Kolejny raz zawiódł Alex Welsh, który był kreowany na lidera drużyny. Nieco lepiej zaprezentował się Darien Nelson-Henry, ale w oczy rzuca się najbardziej to, że mierzący 212 cm center nie zaliczył żadnej zbiórki. To największy problem Siarki, która kolejny raz została zdeklasowana pod koszem.

ZOBACZ WIDEO Słynni sportowcy na zdjęciach z dzieciństwa. Rozpoznasz ich?

- Chcę podziękować chłopcom. Uważam, że dobry mecz zagraliśmy. Niestety musimy być bardziej konsekwentni, bo parę strat kosztowało nas być może zwycięstwo. Niektórzy zawodnicy muszą się przestawić, to nie jest I liga - nie ukrywa trener Siarki.

Tarnobrzeżanie legitymują się bilansem 0-3 i nic nie wskazuje na to, że przełamią się w najbliższym spotkaniu. Siarka zagra w Radomiu z wicemistrzem Polski. - Myślę, że zespół bardziej w siebie uwierzy. Może to trochę śmieszne, ale z meczu na mecz jest progres. Podkreślam, że bardzo ważna jest odpowiedzialność. Releford powinien dać takiego kopa i energię - dodaje Pyszniak.

Źródło artykułu: