W sobotnim spotkaniu czwartej kolejki Polskiej Ligi Koszykówki Siarka przegrała na wyjeździe z Rosą Radom 64:68. Za dyskusję z sędziami i zbyt mocną gestykulację przewinieniem technicznym został ukarany Zbigniew Pyszniak. Podczas meczu trener drużyny z Tarnobrzega bardzo często wymieniał uwagi z arbitrami.
Nie chciał jednak wypowiadać się mediom na temat pracy sędziów. - Jedną rzecz przemilczę, bo nie można mówić na ten temat - rozpoczął komentarz do starcia z wicemistrzami Polski.
Jego podopieczni bardzo dzielnie walczyli z faworyzowanym przeciwnikiem. - A druga to szkoda tego meczu. Moim zdaniem nie wykorzystaliśmy końcówki drugiej kwarty, bo prowadząc ośmioma-dziewięcioma punktami nie utrzymaliśmy lub nawet nie powiększyliśmy przewagi, a zmniejszyła się ona do czterech-pięciu punktów - podkreślił szkoleniowiec.
Koszykarze Siarki nie wykorzystali szansy na sprawienie wielkiej niespodzianki. - Mieliśmy przestoje w tym meczu. Poza tym pod koniec drugiej kwarty, zdarzył nam się na przełomie trzeciej i czwartej - zaznaczył Pyszniak.
ZOBACZ WIDEO Żelazna dyscyplina i upór - to klucz do sukcesu młodych łyżwiarzy figurowych (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Rzuty z nieprzygotowanych pozycji, dwie-trzy niepotrzebne straty, moment wykorzystania przez Rosę Sokołowskiego. Dostał kilka piłek pod koszem, kiedy graliśmy dwoma zawodnikami "małymi" - szkoleniowiec Siarki wyliczał przyczyny porażki.
Jego zdaniem, cichym bohaterem tego spotkania był Damian Jeszke. - Pozytywnie mnie zaskoczył, trafiając dwie "trójki" w ważnych momentach. Moim zdaniem to zadecydowało, bo do tego momentu ważyły się losy meczu. Szkoda, bo byliśmy blisko. Wiedzieliśmy, że Rosa gra dużo meczów, więc upatrywaliśmy w tym szansy. Wszystko się zgadzało, tylko popełniliśmy proste błędy. To już drugi czy trzeci mecz, gdzie mamy przestoje, a rywal zdobywa łatwe punkty - zakończył Pyszniak.