Brian Qvale: W pierwszej połowie Rosie wychodziło niemal wszystko

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Najlepszy zawodnik meczu pomiędzy Rosą Radom a EWE Baskets Oldenburg (66:70) przyznał, że dzięki konsekwentnej grze w drugiej połowie jego drużyna doprowadziła do remisu. - W dogrywce musieliśmy już wykorzystać tę szansę - powiedział Brian Qvale.

W środowy wieczór koszykarze EWE Baskets Oldenburg wykazali się olbrzymią wolą walki i hartem ducha, zwyciężając po dodatkowym czasie gry Rosę Radom 70:66. Po początkowych dwudziestu minutach to wicemistrzowie Polski byli jednak w komfortowej sytuacji - prowadzili bowiem 40:24. - Rywale grali bardzo dobrze, wychodziło im niemal wszystko. Trafili wiele rzutów z trudnych pozycji, często z dalszej odległości, przez ręce - przyznał Brian Qvale.

Po piętnastominutowej przerwie sytuacja uległa zmianie. - W drugiej połowie zaczęła funkcjonować nasza defensywa, nasze rzuty coraz częściej wpadały do kosza, zaś Rosa popełniała coraz więcej błędów i strat - podkreślił Amerykanin.

- Spotkanie nie rozpoczęło się po naszej myśli, graliśmy źle w pierwszej połowie, mieliśmy po niej 16 punktów straty. Po powrocie na parkiet zaczęliśmy mozolnie odrabiać różnicę, aż w pewnym momencie spadła poniżej dziesięciu "oczek". Konsekwentną grą doprowadziliśmy do remisu w ostatnim momencie - zaznaczył center.

- Najważniejsze było doprowadzenie do dogrywki. Dało nam to dodatkową mobilizację, w dogrywce byliśmy dużo pewniejsi siebie. Mieliśmy poczucie, że jeśli już do niej doprowadziliśmy, to trzeba to wykorzystać, wykonać ostatni krok i wywieźć zwycięstwo - skomentował 28-latek.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Był Prijo, było party!

Był najlepszym zawodnikiem na parkiecie hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, uzyskując double-double. W trakcie ponad 34 minut spędzonych na boisku zdobył 20 punktów przy świetnej skuteczności 10/12 z gry i zebrał 10 piłek. Ponadto miał trzy bloki, dwie asysty i przechwyt. Zasłużenie znalazł się więc w najlepszej "piątce" trzeciej kolejki Basketball Champions League.

Początek sezonu nie układa się po myśli podopiecznych Mladena Drijencicia. Przed spotkaniem z Rosą zajmowali siódme miejsce w tabeli niemieckiej ekstraklasy z bilansem 4-4. W Lidze Mistrzów odnieśli zwycięstwo i ponieśli porażkę. - Wygraliśmy mecz z Ventspils przez ostatnie dwa rzuty, w podobnych okolicznościach przegraliśmy spotkanie z Asvelem. Teraz wygraliśmy dogrywkę, co jest dla nas bardzo ważne. Musimy zacząć zwyciężać - powiedział Qvale.

Z czego wynika nierówna dyspozycja EWE Baskets w rodzimych zmaganiach? - Mieliśmy serię pojedynków z bardzo wymagającymi rywalami. To nie jest wytłumaczenie, ale były to zespoły, które odgrywały kluczową rolę w fazie play-off poprzedniego sezonu. Rozgrywki są jednak długie. Co tydzień musimy dawać z siebie wszystko, walczyć, a co będzie potem, to czas pokaże - odpowiedział środkowy.

Komentarze (0)