Koszmarna gra Rosy Radom. Co dzieje się z wicemistrzami Polski?
Rosa Radom skompromitowała się na Kociewiu. Wicemistrzowie Polski byli o krok od nieprzekroczenia granicy 50 punktów w starciu z Polpharmą Starogard Gdańsk. Ostatecznie przegrali 54:69, ponosząc tym samym już trzecią porażkę w PLK.
Trudno wytłumaczyć, co dzieje się z wicemistrzami Polski, dla których była to już trzecia porażka w PLK. Tym bardziej, że kilka dni wcześniej Rosa rozegrała całkiem niezły zawody z EWE Baskets Oldenburg w ramach Basketball Champions League.
Tymczasem w starciu z Polpharmą w szeregach Rosy nie było widać determinacji i agresji. Darnell Jackson dawał się ogrywać Martynasowi Sajusowi, a Tyrone Brazelton nie radził sobie z rozgrywającymi gospodarzy. Trudno kogokolwiek wyróżnić w ekipie z Radomia.
- Na początku meczu wyglądało to całkiem nieźle, mieliśmy dobrą energię, dzieliliśmy się piłką, każdy doskonale wiedział, co ma zrobić. Później coś się zacięło. Za długo przytrzymywaliśmy piłkę w ataku. Podejmowaliśmy szalone decyzje, daliśmy się zdominować Polpharmie. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić gospodarzom, którzy grali niezwykle agresywnie - tłumaczył na konferencji prasowej Łukasz Bonarek, skrzydłowy Rosy Radom.
ZOBACZ WIDEO Konstantin Vassiljev: Na pewno nie ma co płakać (Źródło: TVP S.A.)Spójrzmy w statystyki. Polpharma była lepsza praktycznie w każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła (skuteczność z gry 39:32, zbiórki 38:34, straty 10:17).
- Popełniliśmy 17 strat, więc trudno przy takim wskaźniku wygrać mecz. W obroni nie było jeszcze tak źle, ale w ataku dzieje się coś naprawdę niedobrego. Musimy się poprawić, jeżeli chcemy coś osiągnąć - zauważył Bonarek.
We wtorek przed własną publicznością radomianie będą mogli zrehabilitować się za ostatnie niepowodzenia. Wicemistrzowie Polski zagrają z Muratbey Usak Sportif w BCL.