Boris Bojanovsky: Staram się myśleć pozytywnie

Słowacki środkowy Anwilu Włocławek nie otrzymuje zbyt wielu szans na grę od Igora Milicicia. Reprezentant swojego kraju wierzy jednak, że dzięki pracy na treningach dostanie więcej możliwości na pomoc drużynie w trakcie spotkań.

WP SportoweFakty: Jak pan się czuje we Włocławku? To dla pana pierwszy profesjonalny sezon

Boris Bojanovsky: Póki co jest to dla mnie zupełnie inna bajka, niż to było w Stanach Zjednoczonych. Otacza mnie grono profesjonalistów i muszę przyznać, że podoba mi się to miejsce. Mamy świetnych chłopaków w drużynie, ludzie w tym mieście żyją koszykówką, co jest świetnym doświadczeniem jak na pierwszy rok profesjonalnej gry.

[b]

Jakie największe różnice między pobytem w Stanach, a grą w Europie odczuwa pan po tych kilku miesiącach?[/b]

- Chyba najbardziej podoba mi się fakt, że nie muszę już uczęszczać na żadne zajęcia! (śmiech) Ale tak na poważnie - przyjazd tutaj sprawił, że musiałem stać się bardziej niezależny i odpowiedzialny. O sporo spraw muszę zatroszczyć się sam, ale to jest właśnie część bycia koszykarzem w moim wieku - tak to wygląda, gdy poświęcasz temu życie. Myślę, że tego się właśnie spodziewałem.

Do tej pory zagrał pan jedynie kilka minut w czterech pierwszych spotkaniach. W trakcie i po meczu nie wygląda pan jednak na sfrustrowanego.

- To dlatego, ze nie jestem taką osobą, która by tak reagowała. Zawsze staram się być pozytywnie nastawionym do życia i do różnych spraw. Oczywiście nie jest mi w tej sytuacji łatwo, bo jestem przyzwyczajony do tego, że grałem w Stanach Zjednoczonych. Każdego dnia przychodzę jednak na trening z pozytywnym nastawieniem, staram się ciężko pracować i wykonywać dodatkową pracę. Zawsze chcę drużynie pomóc najlepiej, jak tylko mogę i czekam na swoją szansę - a jeśli siedzę na ławce rezerwowych, to będę chłopaków dopingował!

ZOBACZ WIDEO Jerzy Engel: Jesteśmy najlepsi w tej grupie (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Ciężko jest się panu odnaleźć w systemie trenera Igora Milicicia?

- Dla nikogo to nie jest prosta sprawa. To coś trudnego i złożonego, ale staram się jak tylko mogę. Wiem, ze w końcu te wszystkie elementy zaczną ze sobą współpracować tak, jak powinny. Wiem, że ja i drużyna zaczniemy grać lepiej. Trenerzy dużo uwagi zwracają na detale, ale jestem przekonany, że nasz czas nadejdzie.

Trener mówił, co musi pan poprawić w swojej grze?

- Tak, trener Milicić powiedział mi, że muszę sporo czasu poświęcić na siłowni i przede wszystkim poprawić swoją siłę fizyczną. Na ten moment to jest najważniejsze, ale muszę skupić się również na grze w obronie i na ustawianiu się. To obroną mamy wygrywać mecze i to ma mi pomóc być lepszym koszykarzem.

Treningi z Josipem Sobinem i Pawłem Leończykiem pomagają?

- Zdecydowanie! To świetni zawodnicy i jeszcze lepsi ludzie, którzy znajdują czas, by pomóc mi się rozwinąć. Imponuje mi ich gra pod koszem i boiskowa inteligencja, dlatego podczas treningów staram się jak najwięcej od nich uczyć.

Jak wygląda atmosfera w drużynie po meczu z Miastem Szkła Krosno?

- To nie było łatwe i ładne zwycięstwo, zdecydowanie. Trener jednak cały czas nam powtarza, że nie zagraliśmy dobrego spotkania, ale mimo wszystko odnieśliśmy ważne zwycięstwo. To poprawia morale w drużynie. Takie "wyszarpane" zwycięstwo pomoże na pewno w kolejnych spotkaniach. To buduje charakter drużyny.

Rozmawiał Michał Wietrzycki

Źródło artykułu: