Stefan Svitek: Wyciągniemy wnioski i w następnych meczach zagramy lepiej

CCC Polkowice pod wodzą nowego trenera nie zanotowało najlepszego startu. Porażka z Pszczółką AZS UMCS Lublin sprawiła, że zespół zajmuje dopiero 7. pozycję w ligowej tabeli, jednak słowacki szkoleniowiec optymistycznie patrzy naprzód.

Początek sezonu bez wątpienia nie należy do udanych, jeśli chodzi o dolnośląski klub. W związku z powrotem kluczowego sponsora, Dariusza Miłka, skompletowano dość silny skład i wszyscy liczą, że wyniki będą satysfakcjonujące w ekstraklasie oraz Eurolidze. Tymczasem na obu frontach nie wiedzie się najlepiej. Stąd, przed weekendową kolejką BLK, postanowiono zakończyć współpracę z dotychczasowym coach'em, Wadimem Czeczuro i sięgnąć po osobę, która osiągała już sukcesy w naszym kraju.

Stefan Svitek nie tak dawno temu prowadził Wisłę Can Pack Kraków, zwieńczając pobyt zdobyciem m in. dwóch tytułów mistrza Polski. Ponadto, ma spore doświadczenie międzynarodowe, biorąc pod uwagę choćby wieloletnią karierę zawodniczą spędzoną w niemieckiej Bundeslidze czy potem pełnienie roli selekcjonera węgierskiej kadry koszykarek. Realia panujące w Polkowicach nie powinny go bardzo zaskoczyć, jednak musi dołożyć starań, by poukładać cały team wedle własnej wizji i poprawić rezultaty.

W pierwszym spotkaniu, tuż po objęciu stanowiska trenera, nie zdołał wywalczyć kompletu punktów. Polkowiczanki uległy Pszczółce AZS UMCS Lublin, rzucając zaledwie 51 punktów. - Prawda jest taka, że przez większą część meczu to goście prowadzili, a my popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów, żeby zwyciężyć - mówi krytycznie Słowak.

Kadra zawodnicza jaką dysponuje jest dość interesująca. Ma do dyspozycji m in. znaną z występów w Lotosie Gdynia czy Wiśle Can Pack Kraków Magdalenę Leciejewską, świetną podkoszową Mariję Rezan, która przy okazji pierwszej kolejki Euroligi zdobyła 27 "oczek" i zebrała 23 piłki czy obiecującą postać młodego pokolenia, Rosjankę, Raisę Musinę. Mimo tego wydaje się, że cały kolektyw czeka intensywna praca. Choćby w niedawnym szlagierze przeciwko wspominanej Wiśle Can Pack, Pomarańczowe zaprezentowały dość mało wszechstronną koszykówkę opartą głównie o rzuty za trzy czy indywidualne akcje. Jeśli brakuje skuteczności, taki sposób gry nie przynosi powodzenia. Minionej soboty sprawa wyglądała nieco podobnie. - Zawodniczki były pod presją. Dochodziliśmy do otwartych pozycji, ale pudłowaliśmy - dodaje szkoleniowiec.

Kolejny pojedynek CCC stoczy już w środę, a poprzeczka będzie zawieszona niezwykle wysoko. Naprzeciwko stanie zawsze mocna, bowiem Nadieżda Orenburg. - Jestem pewien, że wyciągniemy wnioski i w następnych meczach zagramy lepiej - zapowiada Svitek.

ZOBACZ WIDEO Spotkanie przyjaciół w NBA. Howard zmobilizował Gortata (Źródło: TVP S.A.)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)