Washington Wizards sięgnęli dna, pokonali ich 76ers. Niezły mecz Marcina Gortata

AFP / Na zdjęciu: Marcin Gortat
AFP / Na zdjęciu: Marcin Gortat

Pogrążona przez kontuzje drużyna Washington Wizards przegrała następne spotkanie. Tym razem lepszy od Czarodziei okazał się outsider NBA, Philadelphia 76ers (109:102). Marcin Gortat zapisał na swoim koncie double-double.

Źle dzieje się w stolicy Stanów Zjednoczonych. Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu sympatycy drużyny Washington Wizards. Dziesięć rozegranych meczów, zaledwie dwa zwycięstwa. Bilans nie napawa optymizmem, ich gra również.

Jeżeli chodzi o środowe spotkanie, duży wpływ na końcowy wynik miała pierwsza, wygrana przez 76ers kwarta 29:15. Goście przespali ważny fragment meczu, będąc później zmuszonym do odrabiania strat. Ta sztuka prawie im się udała. Kiedy na zegarze pozostawało niespełna półtorej minuty, John Wall doprowadził do stanu 100:103. Trener Pensylwańczyków, Brett Brown poprosił wówczas o przerwę, a następnie kluczowym rzutem zza łuku popisał się jednak 23-letni skrzydłowy, Richaun Holmes.

To okazał się cios w samo serce. Gospodarze prowadzili 106:100, a ostatecznie całe spotkanie zakończyło się rezultatem 109:102. Dla tej młodej drużyny to drugie zwycięstwo w całym sezonie. Fantastycznie spisywał się vis-a-vis Marcina Gortata, Jahlil Okafor. Trzeci numer draftu 2014 trafił 8 na 11 oddanych rzutów z gry, zdobywając w sumie 19 punktów. Chorwat Dario Saric dorzucił 13 "oczek" i 12 zbiórek.

Warto zaznaczyć, iż 76ers mieli 30 drużynowych asyst, a także umieścili w koszu aż 54,5 procent wykonanych rzutów z gry (42/77) przy 42-procentowej skuteczności stołecznych (38/91). Nie przeszkodziło im 17 popełnionych strat oraz brak Joela Embiida.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: To jest fantastyczna grupa

Porażka w Filadelfii obrazuje duże kłopoty Wizards. Nie usprawiedliwia ich nawet absencja Bradleya Beala czy Iana Mahinmi'ego. Rezerwowi dostarczyli drużynie tylko 25 punktów, a na nic zdało się nawet 27 "oczek" Johna Walla.

Rozgrywający Czarodziei przed sezonem przeszedł operację kolan, co przez pewien czas będzie przekładało się na jego czas spędzony na parkiecie. - Byłem sfrustrowany przez całą pierwszą połowę, grając wtedy tylko siedem minut. Meczu zostaje coraz mniej, a to frustrujące, że nie możesz być na parkiecie, aby pomóc chłopakom wygrać - komentował 26-latek, który w sumie spędził na placu boju 24 minuty.

Marcin Gortat wykorzystał prawie wszystkie szanse, które miał w ataku, zdobył 10  "oczek", zebrał 14 piłek i zaliczył siódme double-double w trwających rozgrywkach. Otto Porter uzbierał 15 punktów i 13 zbiórek. To wszystko na niewiele się zdało. Następne spotkanie Wizards rozegrają w nocy z czwartku na piątek o godzinie 1:00 czasu polskiego. Ich rywalami będą New York Knicks.

Philadelphia 76ers - Washington Wizards 109:102 (29:15, 30:33, 29:28, 21:26)
(Okafor 19, Ilyasova 16, Stauskas 15 - Wall 27, Morris 19, Porter Jr. 15)

Komentarze (4)
avatar
Mik
17.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najbardziej to szkoda Marcina , bo gra dobry sezon. Reszta zalicza za to mizerne występy. Szkoda , bo nic z tego w tym sezonie już nie będzie. 
avatar
Raptor_84
17.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Washington tak słabo gra się wygrali by z nimi Stelmet i Polski cukier 
avatar
Pan wszystkich Panów
17.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Albo się od tego dna odbiją i pójdą w górę albo się to dno oberwie i zaliczą metr mułu.