[tag=1729]
Anwil Włocławek[/tag] po bardzo interesującym spotkaniu pokonał Asseco Gdynia 81:79. Kluczem do sukcesu była znakomita dyspozycja Nemanji Jaramaza, który praktycznie w pojedynkę ograł gdyński zespół. Serb w ciągu 25 minut zdobył 29 punktów, trafiając 8 z 10 rzutów z gry. W samej drugiej połowie 25-letni combo-guard uzyskał 18 "oczek".
- Nemanja Jaramaz zrobił różnicę. Rzucił 30 punktów, był świetny. Czy jestem zaskoczony? Nie. Często tak jest, że nowy zawodnik daje impuls drużynie - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Przemysław Frasunkiewicz, szkoleniowiec Asseco Gdynia.
Żółto-niebiescy pierwszą połowę rozegrali koncertowo. Krzysztof Szubarga dowodził zespołem, z kolei Marcel Ponitka i Filip Matczak punktowali. Dobrze naoliwiona maszyna Asseco działała odpowiednio, odczytując wszystkie zagrania włocławskiego zespołu.
- Wykonaliśmy 90 procent założeń przedmeczowych. Aby wygrać z taką drużyną jak Anwil, która dopiero łapie swój rytm i powoli wchodzi na odpowiednie obroty, musimy zrealizować 100 procent założeń. Szkoda, że się nie udało, bo jestem bardzo zadowolony z naszego zaangażowania - przyznał Frasunkiewicz.
ZOBACZ WIDEO Milena Radecka i Jerzy Dudek zachęcają do sportu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta, którą gospodarze wygrali aż 35:19. Role się odwróciły. To Anwil grał kapitalnie, nakręcając się z każdą kolejną akcją.
- Zabrakło nam koncentracji w trzeciej kwarcie. Za bardzo się cofnęliśmy, nie byliśmy już tak agresywni i Anwil to wykorzystał. Zanotował serię punktową i na dobre wrócił do meczu. Dołączyli się kibice, którzy popchnęli zespół do jeszcze lepszej gry - ocenił trener Asseco Gdynia.
W końcówce żółto-niebiescy rzucili się do odrabiania strat. Zbliżyli się na dwa punkty, ale Anwil wytrzymał ciśnienie i zwyciężył 81:79.
- Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy jeżdżą za nami i nas wspierają, mimo że od samego początku sezonu byliśmy skazywani na pożarcie - zakończył Przemysław Frasunkiewicz.