Nietypowa przypadłość Serba z Trefla. "Dawno nie miałem takich problemów"

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Nikola Marković potrafi swoją grą zachwycić. Ma świetnie opanowane manewry podkoszowe. Co ciekawe: do kosza trafia lepiej za dwa punkty niż za jeden. Fatalna egzekucja na linii rzutów wolnych to jego największy mankament. - To frustrujące - mówi.

[b]

WP SportoweFakty: Jak pan wytłumaczy 44-procentową skuteczność w rzutach za jeden punkt? To jeden z najgorszych wyników w PLK.[/b]

Nikola Marković: Dobre pytanie. Szczerze? Nie wiem. Trudno mi wytłumaczyć.

To nowy problem w pana karierze?

- Nigdy nie byłem świetny w rzutach za jeden punkt, ale takich problemów to dawno nie miałem. Wpadłem w ogromne kłopoty. Czas z tego wyjść.

Kolejne mecze pogłębiają pana kryzys. Z Siarką we własnej hali trafił pan zaledwie 4 z 10 rzutów wolnych.

- Nie ukrywam, że kolejne przestrzelone rzuty wolne powodują u mnie frustrację. Bardzo mocno pracuję nad tym elementem każdego dnia. Zostaję po treningach i oddaję mnóstwo rzutów. Wierzę, że to w końcu przyniesie efekty.

Jak to możliwe, że lepiej pan trafia za dwa niż za jeden punkt?

- Czasami tak jest, że z akcji łatwiej zdobyć punkty niż stojąc samemu na linii rzutów wolnych. To walka z samym sobą. Musisz być odpowiednio skoncentrowany. Wydaje mi się, że mi czasami ta koncentracja ucieka. Pracuję nad tym.

ZOBACZ WIDEO Jacek Kasprzyk: Kandydatami na trenera są dwaj Włosi, Serb i Argentyńczyk

Nie boi się pan tego, że rywale zaczną pana faulować celowo?

- Nie. Za długo gram w koszykówkę, żebym miał takie obawy. Niech mnie faulują. Poradzę sobie z rzutami wolnymi.

3:3 to bilans satysfakcjonujący po sześciu meczach?

- Nie jest źle. Aczkolwiek po zwycięstwie nad Rosą Radom spodziewałem się, że po sześciu meczach będziemy mieli bilans 4:2. Sądziłem, że wygramy dwa spotkania w domu, ale nie udało się.

Wasza gra faluje. Przeplatacie dobre momenty ze słabymi. Tak było z Siarką, która w PLK jest autsajderem.

- Z Siarką wygraliśmy po bardzo słabym spotkaniu. Nasz styl był fatalny, popełniliśmy wiele błędów po obu stronach parkietu. Rywale wykorzystywali to, przez większą część meczu nawet prowadzili, ale w końcówce się otrząsnęliśmy i zaczęliśmy grać lepiej.

Brak Filipa Dylewicza był chyba mocno odczuwalny?

- Jak najbardziej. Potrzebujemy Filipa w rotacji. To świetny gracz. Jego brak był mocno odczuwalny. Odnieśliśmy zaledwie jedną wygraną w trzech spotkaniach. To kiepski wynik.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)