Ostatnie dni były szalone w życiu Vladimira Dragicevicia. Czarnogórzec, który w tygodniu wynegocjował warunki kontraktu, czekał na decyzję władz klubu. Pierwotnie ostateczna opinia w sprawie jego przydatności do zespołu miała zostać wydana po meczu środowym z Spirou Charleroi, ale plany zmieniły się o 180 procent w piątek po fatalnym spotkaniu z Energą Czarnymi Słupsk, które Stelmet BC Zielona Góra przegrał aż 51:68. Janusz Jasiński zadecydował: drużyna potrzebuje zmian, zwłaszcza pod koszem.
W sobotę właściciel klubu dopiął wszystkie formalności z zawodnikiem, dla którego jest to powrót do Zielonej Góry po dwóch latach przerwy.
W niedzielę przedstawiciele Stelmetu BC ogłosili podpisanie z Czarnogórcem dwuletniej umowy. W ten sam dzień zawodnik zjawił się już w Polsce.
W poniedziałek Dragicević przeszedł badania medyczne, a następnie wziął udział w sesji fotograficznej.
ZOBACZ WIDEO Dwa gole Łukasza Teodorczyka, porażka Anderlechtu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Pierwsza sesja.#TeamZG pic.twitter.com/sZP8XS9vJQ
— Stelmet BC (@basket_zg) 21 listopada 2016
W międzyczasie klub robił wszystko, by zgłosić zawodnika do rozgrywek Basketball Champions League. Ostatecznie sprawy domknięto i Czarnogórzec we wtorek znajdzie się na pokładzie samolotu, który odleci do Belgii.
- Wszystko toczy się bardzo szybko, ale to mnie cieszy, bo znów jestem w zespole i będę mógł w koszykówkę - mówi nam Dragicević.
Tak się nie da.