Hubert Mazur w poprzednim sezonie był jednym z głównych architektów awansu bydgoskiego zespołu do fazy play-off i zajęcia na koniec ligi szóstej lokaty. W tegorocznych rozgrywkach jest najlepszym strzelcem i liderem GKS Tychy, który także stawia na walkę o czołowe lokaty w I lidze. Tym razem jednak mecz doświadczonemu skrzydłowemu nie wyszedł, a on sam zagrał na fatalnej skuteczności rzutowej, zwłaszcza w pierwszej części pojedynku.
Być może to była przyczyna, dla której przez całe spotkanie trwała zażarta walka o każdy punkt. W bydgoskiej ekipie ostatnio atmosfera nie była najlepsza, a przyczyniły się do tego wysokie porażki ze Zniczem Basket Pruszków i ACK UTH Rosą Radom. Ze względu na to miejscowi działacze postanowili wpuścić na ten mecz swoich wiernych kibiców za darmo.
Tym razem jednak w przeciwieństwie do poprzedniego spotkania we własnej hali podopieczni Konrada Kaźmierczyka podjęli rękawicę i od pierwszych minut nie pozwolili rywalom odjechać z wynikiem, a sami starali się walczyć o każdą piłkę. Do przerwy przegrywali tylko 32:36 i na jeszcze większe emocje wszyscy mogli liczyć w drugiej części.
Tak rzeczywiście się stało. Tyszanie w trzeciej kwarcie mieli problem ze zdobywaniem oczek, a sami nie potrafili też zatrzymać coraz lepiej punktujących rywali. Dobrze zaczął się spisywać Mateusz Bierwagen, a na obwodzie przebudził się wreszcie ściągnięty już w trakcie obecnych rozgrywek Paweł Krefft.Na osiem minut przed zakończeniem meczu Astoria prowadziła 62:51, a potem nawet 67:54. Wydawało się, że gospodarze nie wypuszczą triumfu z rąk.
Tyszanie się jednak nie poddali i dzielnie walczyli do końca. Z każdą akcją i minutą odrabiali straty, a punkty wreszcie zaczął zdobywać wspomniany na początku Hubert Mazur. Ostatnia minuta to już prawdziwa wojna nerwów przy wyniku remisowym 71:71. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem trafił z dystansu Piotr Hałas i było 74:71 dla GKS Tychy. Miejscowi próbowali odpowiedzieć, ale rzuty Patryka Gospodarka nie znajdowały drogi do celu, a faulowany Hubert Mazur ustalił wynik spotkania na 76:71 dla ekipy ze Śląska.
Astoria Bydgoszcz - GKS Tychy 71:76 (20:25, 12:13, 24:10, 15:28)
Astoria
: Gospodarek 18, Kreft 10, Laydych 10, Bierwagen 9, Barszczyk 9, Fatz 7, Szyttenholm 5, Dąbek 3, Motel 0, Czyżnielewski 0.
GKS: Hałas 21, Deja 14, Mazur 14, Piechowicz 7, Bzdyra 7, Zub 6, Barycz 3, Szpyrka 2, Basiński 2, Fenrych 0.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy