Kacper Borowski: Potrzebowałem zmiany. W Słupsku stałbym w miejscu

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Kacper Borowski w okresie letnim zamienił Energę Czarnych na PGE Turów. - Gdybym został w Słupsku, to stałbym w miejscu. Potrzebowałem czegoś nowego, świeżego powiewu i impulsu. To dał mi trener Fischer - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

[b]

WP SportoweFakty: PGE Turów poniósł w Gdyni trzecią porażkę (68:76) w tym sezonie. Nie da się ukryć, że przyczyn przegranej trzeba poszukać w fatalnej pierwszej kwarcie, którą Asseco wygrało 26:11. Co stało się z drużyną ze Zgorzelca w pierwszych dziesięciu minutach?[/b]

Kacper Borowski: Oddaliśmy kompletnie inicjatywę drużynie z Gdyni, która grała w swoim stylu: twarda defensywa i szybkie przechodzenie do ataku. Nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Nasze założenia mówiły o spowolnieniu ich gry, ale tego nie zrobiliśmy. Co prawda później staraliśmy się gonić wynik, ale ostatecznie z Trójmiasta wyjechaliśmy bez dwóch punktów.

Dobre mecze przeplatacie słabymi występami. Dlaczego forma PGE Turowa jest nierówna?

- Myślę, że naszą bolączką są mecze wyjazdowe. One sprawiają nam największą trudność. Trudno powiedzieć, co jest tego przyczyną. Musimy dokładnie przeanalizować naszą grę i wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Postawa Asseco Gdynia jest zaskoczeniem?

- Nie, bo w zespole jest dużo utalentowanych zawodników, którzy potrafią grać na wysokim poziomie w koszykówkę. Mimo młodego składu, potrafią walczyć z najlepszymi. Należą im się duże słowa uznania.

Porażka porażką, ale w Gdyni zanotował pan najlepszy mecz w barwach PGE Turowa Zgorzelec: 16 punktów w ciągu 22 minut spędzonych na parkiecie.

- W głębi duszy czuję z tego powodu zadowolenie, ale pełnej satysfakcji nie ma, bo drużyna nie odniosła zwycięstwa. To boli.

ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Nigdy nie ma dobrego czasu na zmianę trenera

Chyba warto było przejść ze Słupska do Zgorzelca?

- To prawda. Tę zmianę oceniam na duży plus. Pełnię zdecydowanie ważniejszą rolę w zespole. Tego potrzebowałem.

W jednym z wywiadów powiedział pan wprost: odciąłem pępowinę. To chyba było konieczne?

- Tak, zdecydowanie. Musiałem to zrobić, żeby pójść dalej, rozwinąć się. Gdybym został w Słupsku, to stałbym w miejscu. Co prawda to moje rodzinne miasto, które kocham, podobnie jak drużynę, ale potrzebowałem czegoś nowego, świeżego powiewu i impulsu.

Taki impuls dał trener Fischer?

- Tak. Zaufał mi. Dał mi swobodę w poczynaniach ofensywnych. Czuję się dużo pewniej na boisku. Nie jestem jedynie ograniczony do ścięć czy stawiania zasłon. Mogę pokazać pełny wachlarz swoich umiejętności. Tego mi brakowało.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (0)