Łukasz Diduszko: Jesteśmy lepszym zespołem od Startu. Musimy to tylko udowodnić

W czwartek gracze Polpharmy Starogard Gdański zagrają w Lublinie z TBV Startem. Podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa starają się być pewni swego przed tym sprawdzianem. - Jesteśmy lepszym zespołem i musimy to tylko udowodnić - mówi Łukasz Diduszko.

W ostatnich pojedynkach we własnej hali w szeregi Farmaceutów wdała się lekka nerwowość. Starogardzianie najpierw przegrali w derbowym starciu z Treflem Sopot, później po niezbyt dobrym występie pokonali Siarkę Tarnobrzeg 86:78. Czy ekipa Kociewskich Diabłów po niezłym początku sezonu złapała zadyszkę?

-  Pierwszym elementem, który nas ostatnio zawodził to na pewno skuteczność, ale te dwa zespoły nie są też aż tak słabe, aby mówić, że zagraliśmy źle - przyznaje Łukasz Diduszko. - Siarka zagrała bardzo dobre zawody. Mecz z Treflem? To były derby, emocje się nasilały. Bardzo chcieliśmy go wygrać, zważywszy, że był on za 4 punkty. Nie udało się nam, ale daliśmy z siebie 100 procent. Nie mamy sobie niż do zarzucenia - podkreśla 30-latek.

Kolejnym rywalem Polpharmy Starogard Gdański będzie TBV Start Lublin, czyli drużyna, która nie odniosła jeszcze w tegorocznych rozgrywkach ani jednego zwycięstwa. Przed tym meczem trener lublinian David Dedek miał jednak sporo czasu, aby zmienić obliczę swojego nowego pracodawcy. Czego spodziewają się przyjezdni po najbliższym przeciwniku?

- Na pewno zmiana trenera w Starcie zmieniła nasze przygotowania, odwróciła je trochę do góry nogami - mówi Diduszko. - Mieliśmy jednak czas, aby się solidnie przygotować, mamy nakreślone odpowiednie założenia taktyczne. Na pewno Start to dobry zespół, mają dobrych zawodników. Próbkę możliwości dali już w meczu z Anwilem. Gdy przychodzi nowy trener, to każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, daje z siebie 200 procent. Przecież wiemy to po sobie, bo taką samą sytuację mieliśmy rok temu, jak przychodził trener Budzinauskas - wspomina skrzydłowy Farmaceutów.

ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk: Jacek Magiera może nie dać trzeciej szansy Langilowi (źródło: TVP SA)

Kociewskie Diabły swoich przewag w czwartkowy wieczór upatrują przede wszystkim w doświadczeniu. Koszykarze z Lublina kilkakrotnie byli już bliscy swojej pierwszej wygranej w PLK, ale właśnie boiskowego cwaniactwa i ogrania zabrakło im, aby cieszyć się z triumfu. Tak było m.in podczas starcia z Anwilem Włocławek, kiedy Doug Wiggins zmarnował decydującą akcję tego pojedynku.

- Na pewno zapowiada się mecz walki, ale jeśli będziemy realizować założenia trenera, to powinniśmy spokojnie to zwycięstwo dowieźć - zapowiada Łukasz Diduszko. - Mamy przede wszystkim zawodników bardziej doświadczonych, którzy są już ograni na poziomie PLK. Moim zdaniem jesteśmy lepszym zespołem i musimy to tylko udowodnić. Nie ma tutaj czego szczegółowo rozkładać na części pierwsze. Musimy wyjść, zagrać swoją koszykówkę i wtedy powinniśmy być spokojni o to zwycięstwo - podsumowuje starszy z braci.

Źródło artykułu: