Bohaterem Stelmetu BC Zielona Góra został Łukasz Koszarek, którego celny rzut trzypunktowy wyprowadził mistrzów Polski na prowadzenie, którego nie oddali już do końcowego gwizdka. - Trener najlepiej ujął to w szatni: łatwo wygrać mecz, gdy gra się świetnie i trafia się każdy rzut. Zwycięstwo po trudnym, może brzydkim spotkaniu, jest jednak ważniejsze. Pokazaliśmy charakter, nie poddaliśmy się mimo kłopotów. Słowa uznania dla kapitana. Jego rzut był niesamowity - przyznał James Florence.
- Dokładniej powiedziałem: nie sztuką jest wygrać, gdy wszystko wychodzi i wszystko wpada do kosza, a przeciwnik nie może trafić. Sztuką jest zwycięstwo, gdy jest ciężko i są trudne warunki. Dlatego cieszymy się z tego triumfu po maratonie trzech spotkań. Wiedzieliśmy, że mecz z Asseco będzie bardzo trudny, bo gdynianie przyjechali do nas naładowani po zwycięstwie z PGE Turowem. Jesteśmy zadowoleni, że zdobyliśmy dwa punkty więcej, bo na tym polega ta gra - wyjaśnił Artur Gronek.
Zespół Asseco Gdynia, mimo porażki, mógł z Winnego Grodu wyjeżdżać z podniesionymi głowami. Nadmorska ekipa z hali Centrum Rekreacyjno-Sportowego spisała się naprawdę świetnie. - Gratulacje dla obu drużyn. Dla moich chłopaków, że do końca mieli zimną głowę i dla Asseco, bo postawili naprawdę trudne warunki. Włożyli w ten mecz dużo serca i wiele energii. Myślę, że zagrali naprawdę dobry mecz. Chcieli pokazać swoją wartość i to się im udało - powiedział trener zielonogórskiej drużyny.
W zwycięstwie nad Asseco Gdynia, Stelmetowi BC pomógł głośny doping miejscowych kibiców. Po spotkaniu, fani mistrzów Polski skandowali nazwisko szkoleniowca biało-zielonych. - Już drugi raz tak krzyczeli. Bardzo mi miło, chciałby, podziękować za wsparcie. To drugi mecz, gdy fani włączyli się do dopingu, gdy zespół zaczął odrabiać straty i to nas poniosło. Kibice są po to, by nas wspierać, bez względu na to, co się dzieje. Oczywiście mają prawo wyrazić swoją opinię, jeśli coś jest nie tak. Najbardziej chcemy, by wspierali nas w trudnych momentach - skomentował.
ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy w "Marce". Reportaż WP SportoweFakty
Zielonogórzanie po meczu z Asseco dostali pełne dwa dni przerwy. Do treningów wrócą oni w niedzielny poranek. W tym czasie sztab szkoleniowy Stelmetu BC musi przeanalizować sytuację z pierwszych kwart, które ewidentnie nie układają się po myśli mistrzów Polski - w początkowych minutach konfrontacji zespół z Winnego Grodu zwykle traci kilka lub nawet kilkanaście punktów do rywali. - To na pewno element do poprawy. Musimy nad tym popracować, natomiast w ostatnie osiem dni trudno było cokolwiek zrobić. Mieliśmy dwa dni przerwy między każdym spotkaniem, teraz przeanalizujemy to i będziemy nad tym pracować, bo nie możemy zaczynać tak spotkania i potem gonić za rywalem. Jak zgubi się rytm i pozwoli otworzyć się przeciwnikowi, to potem trudno jest dogonić. Tak też się stało w Słupsku - ocenił Gronek.
Z każdym dniem w Stelmecie BC coraz lepiej czuje się Vladimir Dragicević, który szybko stał się ważnym ogniwem zespołu. - Przed nami jeszcze dużo pracy, by Dragicević wszedł w system i lepiej porozumiewał się z kolegami na boisku. Tak naprawdę on przyjechał do nas dwa mecze temu i nie mieliśmy czasu, by potrenować. W ostatnim tygodniu zrobiliśmy tylko kilka jednostek treningowych. Tutaj potrzeba jeszcze wiele pracy. Cieszę się, że przyszedł na świeżości i nam wiele pomógł - zakończył trener mistrzów Polski.