Gorąca atmosfera w Zielonej Górze. Zamojski: Mecz z tych, które trzeba wytrwać

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W konfrontacji z Asseco Gdynia, Stelmet BC Zielona Góra pokazał mistrzowski charakter i mimo kłopotów pokonał rywala 82:80.

Zielonogórzanie koncertowo rozegrali czwartą kwartę pojedynku z Asseco Gdynia, odrobili dwucyfrową stratę i ostatecznie po meczu mogli cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. - Mecz zakończony zwycięstwem i z tego się cieszymy. Asseco postawiło naprawdę ciężkie warunki. Widać, że grają radosną, młodzieńczą koszykówkę i wychodzi im to całkiem nieźle - przyznał Przemysław Zamojski.

Bohaterem Stelmetu BC Zielona Góra w końcowych fragmentach spotkania z nadmorską ekipą został Łukasz Koszarek, którego udana akcja wyprowadziła mistrzów Polski na prowadzenie. - Przede wszystkim nie chcieliśmy pozwolić na otwarte rzuty trzypunktowe i nie popełniać głupich strat. To udało się wykonywać. Później Łukasz Koszarek wziął piłkę w ręce, podjął bardzo dobrą decyzję, trafił za trzy punkty i wyprowadził nas na prowadzenie. Następnie udało się obronić kolejne akcje i wygraliśmy. Cieszymy się, bo to spotkanie kosztowało nas sporo sił - wyjaśnił reprezentant Polski.

Mimo porażki, podopieczni Przemysława Frasunkiewicza w Winnym Grodzie zaprezentowali się z naprawdę dobrej strony. - Przede wszystkim chcieliśmy zatrzymać ich kontrataki. Asseco to drużyna, która rzuca sporo punktów z tranzycji, dobrze biegają do szybkiego ataku i chcieliśmy to powstrzymać. Na początku spotkania to się nie udawało, gdynianie się trochę rozkręcili, a później, gdy zmusiliśmy ich do ataku pozycyjnego, to trafiali naprawdę niesamowite rzuty. Taka jest mobilizacja, gdy gra się przeciwko mistrzom Polski. Każdy z zawodników Asseco był podwójnie, a nawet potrójnie zmotywowany - powiedział 29-latek.

Gorącą atmosferę podczas czwartkowego spotkania podsycały decyzje sędziowskie - zawodnicy Stelmetu BC w kilku sytuacjach nie ukrywali, że nie zgadzają się z gwizdkami arbitrów. Nie zabrakło przewinień technicznych. - Po prostu to był fizyczny mecz. Czasem było więcej gwizdków, czasem mniej. To jedno z takich spotkań, które po prostu trzeba przetrwać - ocenił.

Po serii trzech meczów w ciągu pięciu dni Artur Gronek dał swoim podopiecznym pełne dwa dni przerwy. Zielonogórzanie do treningów wrócą w niedzielę, z kolei w środę rozegrają kolejne spotkanie. Tego dnia podejmą Banco di Sardegna Sassari w ramach rozgrywek Basketball Champions League. - Cały tydzień był dla nas męczący i cieszymy się, że go tak zakończyliśmy. Teraz trzeba skorzystać z przerwy, zregenerować się, bo przed nami mega ważne spotkanie, jeśli chcemy myśleć o awansie do kolejnej fazy w Lidze Mistrzów. Po prostu mecz z Sassari musimy wygrać - dodał Zamojski.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego

Komentarze (1)
avatar
Henryk
2.12.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Panie Przemku, patrzy na Was już jednak cała Polska a więc trzymajcie formę.