Maciej Bojanowski: Od początku chcieliśmy przejąć dominację nad meczem

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Maciej Bojanowski był jednym z głównych architektów sensacyjnego zwycięstwa ACK UTH Rosy Radom nad Spójnią Stargard (91:81). - Słowa uznania należą się każdemu zawodnikowi, bo zagraliśmy jak drużyna - podkreśla młody koszykarz.

Podobnie jak dla Filipa Zegzuły, ostatnie kilkadziesiąt godzin jest bardzo intensywne dla Macieja Bojanowskiego. W sobotę znalazł się w składzie ACK UTH Rosy na spotkanie ze Spójnią Stargard w ramach trzynastej kolejki pierwszej ligi mężczyzn. Radomska drużyna sensacyjnie pokonała wicelidera tabeli 91:81 w Hali Sportowej UTH, a młody skrzydłowy był jednym z głównych autorów zwycięstwa.

Przez blisko 24 minuty spędzone na parkiecie zdobył 20 punktów, będąc najlepszym strzelcem rezerw wicemistrzów Polski. Zanotował skuteczność 5/7 z gry, w tym 2/4 z dystansu. Ponadto miał trzy zbiórki, blok i asystę.

Po zakończeniu zawodów nie przeceniał jednak swoich zasług. - Przede wszystkim słowa uznania należą się każdemu zawodnikowi Rosy, bo zagraliśmy jak drużyna. Każdy dołożył cegiełkę do tego zwycięstwa, nieważne, czy punkty, czy zbiórkę, czy przechwyt, wszystko miało znaczenie - podkreślił Bojanowski.

On i Zegzuła po raz kolejny znacząco pomogli UTH Rosie, prowadzonej w tym spotkaniu wyjątkowo przez Piotra Kardasia pod nieobecność Karola Gutkowskiego. - Cieszę się, że razem z Filipem możemy pomóc w takich spotkaniach. Mam nadzieję, że tych meczów będzie więcej. Pokazaliśmy, że możemy ograć każdego w tej lidze, jeżeli jesteśmy skoncentrowani i pewni swoich umiejętności - zaznaczył 20-latek.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Gospodarze kapitalnie spisali się w ofensywie. Nasz rozmówca miał zastrzeżenia do postawy swojego zespołu w defensywie. - 81 punktów straconych w swojej hali to trochę za dużo, ale całe szczęście, że byliśmy dobrze dysponowani w ataku - skomentował z uśmiechem.

Kardaś był bardzo zadowolony z dokładnej realizacji założeń taktycznych. - Byliśmy dobrze przygotowani do tego meczu, dużo czasu poświęciliśmy na skauting - kontynuował skrzydłowy.

- Nie mogliśmy pozwolić, by Spójnia się rozpędziła, bo wiedzieliśmy, że bardzo ciężko będzie wtedy zatrzymać ten zespół. Od początku chcieliśmy przejąć dominację nad meczem i udało się - zakończył Bojanowski.

Ponad 24 godziny później wystąpił w spotkaniu pierwszej drużyny Rosy z Polfarmeksem Kutno w dziewiątej kolejce Polskiej Ligi Koszykówki (72:52). Zdobył w nim siedem punktów przez 11,5 minuty spędzone na boisku. Ponadto miał dwie zbiórki, asystę i przechwyt. Już w poniedziałkowy, bardzo wczesny poranek ruszył natomiast w podróż do Salonik, gdzie we wtorkowy wieczór wicemistrzowie Polski zagrają z miejscowym PAOK-iem w ósmej serii gier Basketball Champions League.

Komentarze (0)