Sensacja w Radomiu - ACK UTH Rosa sprowadziła Sokoła na ziemię

WP SportoweFakty / Michał Domnik / Koszykówka
WP SportoweFakty / Michał Domnik / Koszykówka

Sensacyjnym zwycięstwem ACK UTH Rosy Radom 87:81 nad Max Elektro Sokołem Łańcut zakończył się mecz piętnastej kolejki pierwszej ligi. Gospodarze sprawili tym samym drugą wielką niespodziankę w ciągu dwóch tygodni.

Już pierwsza kwarta, wygrana przez ACK UTH Rosę 22:17, zapowiadała olbrzymie emocje w meczu rozgrywanym w Hali Sportowej UTH. Zawodnicy Max Elektro Sokoła Łańcut przecierali oczy ze zdumienia, gdy po kolejnej części przegrywali 37:44. Duża w tym zasługa Filipa Zegzuły, który po raz kolejny wydatnie pomógł rezerwom wicemistrza Polski, dojrzale prowadząc grę i będąc najlepszym strzelcem swojego zespołu z 23 punktami na koncie.

W sobotnim spotkaniu nie brakowało twardej, męskiej walki. Świadczy o tym liczba wykonywanych przez miejscowych rzutów wolnych - stawali oni na linii aż 28 razy. Druga połowa rozpoczęła się po ich myśli, gdy "trójką" popisał się wspomniany wcześniej lider drużyny. Penetracja Jakuba Staniosa zwiększyła przewagę do dziesięciu "oczek" (49:39). Celna próba Alana Czujkowskiego zza linii 6,75 m zmniejszyła dystans do pięciu punktów. O czas poprosił wtedy Karol Gutkowski.

Przerwa podziałała pobudzająco na jego podopiecznych, ponieważ Łukasz Sobuta w efektowny sposób wsadził piłkę do kosza. Kolejne fragmenty to festiwal trafień "za trzy": odpowiedział Czujkowski (53:51), ale nie minęło zbyt dużo czasu, a jego zagranie skopiował Zegzuła. Zareagować musiał na to Dariusz Kaszowski. Na minutę przed końcem trzeciej kwarty przymierzył Marcin Sroka. Rezultat wynosił wówczas 63:59.

Błąd przekroczenia czasu akcji przez zawodników Sokoła oraz lay-up Mateusza Szczypińskiego rozpoczęły czwartą odsłonę. Goście bardzo szybko doprowadzili do remisu 65:65 po "trójce" Jacka Balawendera. Przez następnych kilka minut trwała wyrównana walka, z lekkim wskazaniem na UTH Rosę.

ZOBACZ WIDEO Wyjątkowy gest spikera Napoli wobec Arkadiusza Milika

W końcówce miejscowym nie drżała ręka zarówno przy próbach zza łuku, jak i na linii rzutów osobistych. Sygnał do ataku dał Zegzuła. Na trzy minuty przed ostatnią syreną akcję "dwa plus jeden" przeprowadził Michał Sadło. Przyjezdni się nie poddawali, czego efektem było trafienie z dystansu najskuteczniejszego w ich szeregach Sroki (71:70). Odpowiedział Szymon Szymański. Maciej Bojanowski sfaulował Macieja Klimę, a ten wykorzystał oba wolne (74:74).

Zegzuła trafił, dodatkowo będąc nieprzepisowo zatrzymywanym. Po czasie na żądanie Kaszowskiego przymierzył z półdystansu, co okazało się decydujące dla rezultatu meczu. Wynik wynosił 82:76. Na zegarze pozostawało 35 sekund. Goście później kompletnie się pogubili - w aut piłkę wyrzucił Czujkowski, jego koledzy zmuszeni byli faulować. Nie potrafili już odwrócić losów spotkania i sensacja stała się faktem.

ACK UTH Rosa Radom - Max Elektro Sokół Łańcut 87:81 (22:17, 22:20, 19:22, 24:22)

ACK UTH Rosa: Zegzuła 23, Sadło 16, Parszewski 11, Bojanowski 8, Stanios 8, Sobuta 6, Szymański 6, Szczypiński 4, Obarek 3, Gos 2

Max Elektro Sokół: Sroka 22, Klima 16, Czujkowski 15, Zywert 8, Kulikowski 7, Koszuta 6, Balawender 5, Krajniewski 2, Czerwonka 0, Szymański 0.

Komentarze (0)