[tag=51175]
[/tag]Rashaun Broadus jest bardzo dobrze znany polskim kibicom. W zeszłym sezonie z powodzeniem reprezentował barwy MKS-u Dąbrowa Górnicza. Jego zakontraktowanie było jednym z lepszych ruchów transferowych dokonanych przez kluby PLK. Za Broadusem przemawiały także liczby. Rozgrywki zakończył ze średnimi na poziomie 16 punktów, 4,1 asysty.
Działacze MKS-u w porozumieniu z Drażenem Anzuloviciem postanowili jednak nie kontynuować z nim współpracy.
Zainteresowali się nim działacze BM Slam Stali Ostrów Wielkopolski i Polskiego Cukru Toruń, ale Amerykanin ostatecznie w Polsce nie został. Na początku października podpisał krótkoterminową umowę z Lietuvosem Rytas Wilno. W drużynie bardzo chciał go mieć Tomas Pacesas, były szkoleniowiec Asseco Prokomu Gdynia.
Przygoda Broadusa z litewskim klubem potrwała dwa miesiące. Amerykanin nie był wiodącą postacią (w rozgrywkach Pucharu Europy przeciętnie 3,2 punktu). - To prawda. Jestem wolnym zawodnikiem. Czekam na oferty - mówi nam 32-letni rozgrywający.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
Jego osoba wzbudza spore zainteresowanie na rynku. Także wśród polskich klubów, które szukają nowego rozgrywającego. W gronie potencjalnych kandydatów do zatrudnienia Broadusa wymienia się Anwil Włocławek i TBV Start Lublin.
- Mam kilka propozycji. Polskie kluby także wyrażając chęć podpisania ze mną umowy. Anwil? Jest taka możliwość. Mój agent rozmawiał z tym klubem. Spokojnie czekam na rozwój wydarzeń. Liczę, że Święty Mikołaj przyniesie mi intratną ofertę, której nie będę mógł odrzucić - śmieje się Rashaun Broadus.
Na przeszkodzie do zatrudnienia amerykańskiego rozgrywającego przez polskie kluby może być cena. Broadus, z tego co udało nam się dowiedzieć, życzy sobie całkiem sporych pieniędzy w nowym kontrakcie.