Wygraną z Rosą EWE Baskets zbliżyło się do awansu. "Dominowaliśmy w tym meczu"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Zwycięstwo z Rosą Radom (83:71) było dla EWE Baskets Oldenburg szóstym w Basketball Champions League. - Tą wygraną bardzo zbliżyliśmy się do awansu do kolejnej rundy - podkreślił Mladen Drijencić, trener niemieckiej drużyny.

W dziesiątej kolejce Basketball Champions League EWE Baskets Oldenburg pokonało Rosę Radom 83:71, odnosząc szóste zwycięstwo w rozgrywkach. Obecnie znajduje się na trzecim miejscu w grupie C, za Neptunasem Kłajpeda i Asvelem Lyon. O wygranej z wicemistrzami Polski zadecydowała przede wszystkim pierwsza połowa, po której niemiecki zespół prowadził 50:39.

- Jeśli spojrzymy w statystyki, to widzimy, że dominowaliśmy w tym meczu. Początek spotkania należał do nas, graliśmy równo przez dwadzieścia minut - przyznał Mladen Drijencić.

Po zmianie stron przyjezdni spisali się dużo lepiej. Starali się odrobić straty, zbliżając się do rywali na nieznaczny dystans. - Później zaczęliśmy jednak popełniać błędy, straciliśmy koncentrację i pozwoliliśmy drużynie z Radomia powrócić do gry i łatwo zdobywać punkty - zaznaczył trener gospodarzy.

W najbardziej odpowiednim momencie EWE Baskets wrzuciło "wyższy bieg". - Przebudziliśmy się i ponownie rządziliśmy na parkiecie - podkreślił szkoleniowiec drużyny z Oldenburga. Jego podopieczni po raz drugi pokonali Rosę. W Radomiu zwyciężyli bowiem po dogrywce 70:66.

ZOBACZ WIDEO Lotto Ekstraklasa zapadła w zimowy sen. Kto zaskoczył, kto rozczarował?

W meczu dziesiątej serii gier Ligi Mistrzów nie brakowało twardej, męskiej walki.- Oba zespoły zagrały bardzo agresywnie, było dużo kontaktu i akcji na pograniczu faulu. W nas było więcej agresywności i przede wszystkim dlatego wygraliśmy - zaznaczył Dominic Lockhart, który zdobył trzy punkty i miał dwie zbiórki.

Drijencić nie miał do swoich koszykarzy pretensji o zgubioną w trakcie drugiej połowy koncentrację i mały przestój. - Rozumiem moich zawodników, ponieważ było to już chyba nasze dwudzieste ósme spotkanie rozegrane w tym sezonie. Czujemy zmęczenie, ciała nie da się oszukać - powiedział.

- Ponownie przycisnęliśmy jednak w najbardziej odpowiednim momencie. Tym zwycięstwem bardzo przybliżyliśmy się do awansu do kolejnej rundy - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu: