NBA: trwa passa zwycięstw Houston Rockets. 40 punktów Jamesa Hardena w Kanadzie

PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO
PAP/EPA / JOHN G. MABANGLO

James Harden znów dał popis swoich umiejętności, a Houston Rockets triumfowali w Kanadzie 129:122. Thriller okraszony dwoma dogrywkami obejrzeli kibice w Portland, gdzie Pistons pokonali Trail Blazers 125:124.

Atomowy początek czwartej kwarty sprawił, iż ósme zwycięstwo z rzędu Houston Rockets stało się faktem. Teksańczycy rozpoczęli ten fragment od serii 11-0, doprowadzili do stanu 110:99 i utrzymali korzystny rezultat już do ostatniej syreny. Ostatecznie pokonali Toronto Raptors 129:122. Bezcenne okazało się 40 punktów, 10 zbiórek oraz 11 asyst Jamesa Hardena, który skompletował 10. triple-double w tym sezonie. Brodacz popełnił też 10 z 15 strat drużyny, lecz nawet to nie zamazuje pozytywnej opinii o jego postawie.

- Mam piłkę w swoich rękach przez 90-procent czasu, więc to się po prostu stało - komentował Harden. - Jesteśmy prawie w połowie sezonu, a my cały czas jesteśmy stosunkowo nowym zespołem. Ja wciąż staram się być lepszy i moja liczba strat spadnie, kiedy zapoznam się z całym systemem, a także będę odczytywał bardziej skutecznie różne mechanizmy obronne - dodał 27-latek. Jego Rockets odnieśli 30. zwycięstwo w kampanii 2016/2017. Do tego progu na tym etapie dobili tylko San Antonio Spurs (30) oraz Golden State Warriors (32).

W szeregach przyjezdnych bardzo dobrze spisali się ponadto Trevor Ariza oraz Montrezl Harrel. Ten pierwszy oddał 10 rzutów - wszystkie zza łuku, trafił pięć. Harrel dodał do dorobku drużyny aż 28 oczek, wykorzystując 13 na 14 prób. Toronto Raptors, wiceliderzy Konferencji Wschodniej musieli przełknąć gorycz 13. porażki. Na nic zdało się im nawet 36 punktów DeMara DeRozana. Mało efektywnie spisał się Kyle Lowry. Rozgrywający w 40 minut miał tylko 12 oczek, pięć zbiórek oraz sześć asyst.

Wielkie trio Cleveland Cavaliers poprowadziło winno-złotych do 28. sukcesu. Kyrie Irving (27), LeBron James (28) oraz Kevin Love (25) sprawili Phoenix Suns mnóstwo kłopotów. - Jestem po prostu pewny swoich umiejętności. Pracuję nad swoim warsztatem, więc wiem, na co mnie stać - komentował James. Mistrzowie NBA pokonali drużynę z Arizony 120:116.

Świetne widowisko w Portland. Tam Detroit Pistons pokonali Trail Blazers 125:124, a do wyłonienia lepszego zespołu potrzebne były dwie dogrywki. W pierwszej do remisu niesamowitym rzutem za trzy doprowadził C.J. McCollum. W drugiej, 12 sekund przed końcem podopieczni Stana Van Gundy'ego przegrywali 122:124. Wówczas trafieniem, które okazało się kluczowe, popisał się Kentavious Caldwell-Pope.

W tym meczu 52 minuty spędził na parkiecie środkowy Tłoków, Andre Drummond. Wywalczył 28 punktów oraz zebrał 14 piłek. Reggie Jackson w 47 minut uzbierał 31 oczek. - Czułem się, jakbym grał trzy godziny - powiedział wyczerpany, ale i szczęśliwy Jackson. U gospodarzy 35 punktów miał McCollum, a 30 Allen Crabbe.

Widać, iż klub Philadelphia 76ers zmierza we właściwym, a na pewno dobrym kierunku. Szóstki pokonali w niedzielę Brooklyn Nets 105:95, notując 10. zwycięstwo w tym sezonie. Przed rokiem odnieśli tyle sukcesów w... 82 meczach.

Joel Embiid potwierdza dlaczego uznawany jest za jeden z największych talentów ostatnich lat. Podkoszowy zdobył 20 punktów w 24 minuty, trafił osiem na 14 rzutów z gry. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Teraz w Pensylwanii rozmawia się o play-offach. - Myślę, że mamy szansę. Ostatnio świetnie nam idzie. Wygraliśmy trzy z czterech ostatnich meczów, więc patrzę na to i myślę, że jest taka możliwość. Zaczynamy uczyć się wygrywać - mówił Embiid.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk: Zaciskają mi się zęby, gdy myślę o Rio (Żródło: TVP S.A.)

Wyniki:

Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 95:105 (27:24, 30:22, 16:32, 22:27)
(Lopez 26, Hamilton 16, Bogdanovic 12 - Embiid 20, Saric 18, Covington 15, Stauskas 15)

Los Angeles Clippers - Miami Heat 98:86 (20:19, 32:20, 28:27, 18:20)
(Redick 25, Speights 19, Paul 19, Bass 12 - Dragic 24, Whiteside 15, Tyler Johnson 12, James Johnson 12)

Toronto Raptors - Houston Rockets 122:129 (37:27, 26:34, 36:34, 23:34)
(DeRozan 36, Carroll 26, Lowry 12 - Harden 40, Harrell 28, Gordon 19)

Memphis Grizzlies - Utah Jazz 88:79 (19:18, 23:17, 21:16, 25:28)
(Conley 19, Gasol 17, Randolph 13 - Hayward 22, Hill 15, Lyles 11)

Phoenix Suns - Cleveland Cavaliers 116:120 (28:41, 25:28, 37:24, 26:27)
(Bledsoe 31, Booker 28, Warren 15 - James 28, Irving 27, Love 25)

Portland Trail Blazers - Detroit Pistons 124:125 po dwóch dogrywkach (30:31, 26:22, 31:27, 19:26, d. 18:19)
(McCollum 35, Crabbe 30, Lillard 20 - Jackson 31, Drummond 28, Caldwell-Pope 26)

Sacramento Kings - Golden State Warriors 106:117 (33:24, 25:27, 22:39, 26:27)
(Gay 23, Cousins 17, Tolliver 16 - Curry 30, Durant 28, Thompson 18)

Los Angeles Lakers - Orlando Magic 111:95 (40:34, 22:26, 19:9, 30:26)
(Randle 19, Ingram 17, Russell 17, Mozgov 15 - Ibaka 17, Fournier 17, Vucevic 17, Biyombo 10)

Komentarze (2)
avatar
GeDo
9.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do nagrody MVP w tym sezonie zasadniczym liczy się tylko Westbrook no i ostatnimy czasy fenomenalnie gra Harden.Nie widze nikogo oprocz tej dwójki kto by mógł dostac MVP.