Łukasz Koszarek: Teraz naprawdę zaczyna się sezon

Tuż po wygranym pojedynku w mieście nad Sanem, rozgrywający zespołu z Kujaw zgodził się na rozmowę z naszym portalem i bez wątpienia można stwierdzić, iż sam rozmówca i jego zespół są przygotowani do walki o najwyższe laury

Koszykarze Anwilu Włocławek, pomimo wygranej z Polpharmą Starogard Gdański - największym rywalem w walce o pierwszą czwórkę, nie mogli być pewni na 100 procent utrzymania trzeciej lokaty w ligowej tabeli. Aby tam pozostać musieli wygrać z Sokołowem Zniczem Jarosław i liczyć na wygraną sąsiada zza miedzy - Sportino Inowrocław z Kotwicą Kołobrzeg.

Pierwszy z tych dwóch argumentów do spełnienia wydawał się prostszy od drugiego. Wszystko to za sprawą tego, iż ekipa Sportino Inowrocław po zakończeniu rundy zasadniczej gra dalej, a rywal Anwilu po wywalczeniu wyznaczonego przed sezonem celu - utrzymania, grał o przysłowiową pietruszkę. Jarosławianie do tego meczu faktycznie podchodzili na luzie i ich głównym celem było godne pożegnanie się ze swoimi sympatykami. Myślę, że będziemy chcieli zagrać dla kibiców w podzięce za cały ten długi sezon. Nasza wygrana nam nic nie daje, jednak jest to ostatni mecz naszego sezonu i przed własną publicznością będziemy chcieli zagrać na pełnym gazie i pokazać się z jak najlepszej strony - o tym fakcie również przed meczem przekonywał trener Znicza - Dariusz Szczubiał.

Koszykarze z Jarosławia pomimo różnicy poziomów i około 20-sto punktowej straty - zrywali się do walki i można by powiedzieć małymi kroczkami dochodzili przeciwnika. Zapytaliśmy jednego z najlepszych rozgrywających Polskiej Ligi Koszykówki - Łukasza Koszarka co mogło być powodem właśnie takiej sinusoidalnej sytuacji na parkiecie? Jak wszyscy dobrze wiedzą, bardzo trudno gra się z drużyną, która nie ma nic do stracenia. Zespół Sokołowa Znicza grając bez presji w końcówce pokazał, że jest bardzo niewygodnym rywalem. My przy prowadzeniu 20-sto punktowym trochę za szybko straciliśmy koncentrację, a oni świetnie wrócili do gry - trafili kilka bardzo trudnych rzutów i mecz stał się niepotrzebnie nerwowy w samej końcówce - odpowiada Koszarek

Wiadomą rzeczą jest, że podopieczni Igora Griszczuka kilka spotkań przegrali w samej końcówce i podobnie mogło być w Jarosławiu - jednak więcej zimnej krwi zachował właśnie 25-letni playmaker Anwilu, który w decydującym momencie trafił bardzo ważną "trójkę".

Po raz kolejny prowadząc duża ilością punktów nie potrafimy iść za ciosem i pozwalamy rywalom na odrobienie strat. Myślę, że w głównej mierze jest to spowodowane zbyt szybkim rozluźnieniem. To co mnie cieszy dziej to fakt, że wytrzymaliśmy presję i wygraliśmy - w niektórych meczach niestety to się nie udawało i przez to właśnie przegrywaliśmy. Mogę chyba stwierdzić, iż uczymy się na błędach - dodaje sympatyczny rozgrywający z Kujaw.

Dla koszykarzy Sokołowa Znicza Jarosław tegoroczny sezon się zakończył, dla koszykarzy Anwilu Włocławek rozgrywki wkraczają w decydująca fazę - o czym przekonuje nasz rozmówca: Przed nami już w sobotę kolejne ciężkie mecze w Pucharze Polski. Tak naprawdę można się pokusić o stwierdzenie, że teraz zaczyna się naprawdę sezon i każdy z zawodników musi wiedzieć, że w każdym rozgrywanym spotkaniu będziemy walczyć o najwyższe cele. Każdy także zawodnik musi się wspiąć na wyżyny - jeżeli wszystko uporządkujemy i zagramy na swoim wysokim poziomie to nie powinno być źle - kończy Koszarek

Komentarze (0)