Krzysztof Jakóbczyk: Curry wyprzedził całą epokę. Jego popularność mi pomogła

Materiały prasowe / Tomasz Sokołowski / Krzysztof Jakóbczyk
Materiały prasowe / Tomasz Sokołowski / Krzysztof Jakóbczyk

Krzysztof Jakóbczyk, rozgrywający Siarki Tarnobrzeg, podpatruje grę Stephena Curry'ego, lidera Golden State Warriors. - Jego osoba trochę mi pomogła, bo ludzie zaczęli doceniać zawodników, którzy nie są atletami - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.

[b]

WP SportoweFakty: Siarka Tarnobrzeg w szóstkę była o krok od zwycięstwa w Gdyni, a przecież Asseco uchodzi za drużynę najbardziej fizyczną w PLK. Jak to wytłumaczyć?[/b]

Krzysztof Jakóbczyk: Trener często nam tłumaczy, że jak już brakuje sił, to należy uruchomić głowę. Myślę, że zespół z Gdyni nie do końca był na nas dobrze przygotowany. My swoją konsekwentną grą w ataku i agresywną obroną doprowadziliśmy do nerwowej końcówki, mimo że przegrywaliśmy już różnicą 14 punktów w czwartej kwarcie. To nas nie załamało. Mieliśmy nawet otwarty rzut na prowadzenie, ale Tomek Wojdyła przestrzelił. Czuję, że w kolejnym spotkaniu się zrehabilituje (śmiech).

Konstrukcja ataku Siarki nie jest za bardzo złożona, ale często prostotą potraficie zaskoczyć rywali.

- Trener Pyszniak sam grał w koszykówkę i doskonale się na tym zna. Stara się nie przeszkadzać. To jest duży atut, bo często jest tak, że szkoleniowcy chcą coś na siłę zmienić, udoskonalić i to wcale nie wychodzi na dobre, bo zawodnicy są nieco zdezorientowani.

Stefan Hula: tak jak w Zakopanem powinno być na zawodach wszędzie na świecie

Nie było obaw przed transferem do Siarki?

- Słyszałem wiele negatywnych opinii, ale po kilku rozmowach z trenerem Pyszniakiem doszedłem do wniosku, że warto spróbować. To bardzo fajny gość. Ja nie mam z nim żadnych problemów.

Szybko wkomponował się pan w jego taktykę. Jest pan drugim strzelcem w zespole.

- Potrafię dopasować się do każdemu systemu. Nie lubię narzekać, po prostu wychodzę na parkiet i robię to, co wymaga ode mnie trener. Z każdego klubu mam pozytywne wspomnienia. Dochodzą mnie głosy, że ludzie mnie dobrze pamiętają. Mam nadzieję, że podobnie będzie w Tarnobrzegu.

[b]

Ta druga przygoda z PLK jest znacznie lepsza w pana wykonaniu. W Polfarmeksie tak dobrze nie było.[/b]

- Pierwszy sezon w PLK był średnio udany, ale nie czułem wtedy, że poziom jest dla mnie za wysoki. Po prostu splot różnych sytuacji sprawił, że nie grałem za dużo. Wróciłem do I ligi. Tam się odbudowałem i chciałem ponownie spróbować swoich sił w PLK. Cieszę się, że w Siarce udało mi się potwierdzić swoje umiejętności. Dość dobrze sobie radzę na ekstraklasowych parkietach, ale ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem.

Oglądając pana grę i rzuty mam nieodparte wrażenie, że wzoruje się pan na Stephenie Currym. Czy coś jest w tym porównaniu? Szybkość składania się do rzutu jest imponująca.

- Nie jesteś pierwszą osobą, która o tym mówi. Chętnie podpatruję jego grę. On wyprzedził całą epokę. Nie ukrywam, że jego osoba trochę mi pomogła, bo ludzie zaczęli doceniać zawodników, którzy nie są atletami, a mimo wszystko potrafią grać w basket. Szybkość rzutu? Staram się nad tym pracować na treningach.

Rozmawiał Karol Wasiek

Komentarze (1)
Gabriel G
21.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak to mówią: wow! Krzysztofa mocno poniosło. Wyszło na to, że Krzyś to materiał na Stephena a Pyszniak to świetny trener. Tak trzymać.