Nie da się ukryć, że drużyna ze Słupska gra w tym sezonie mocno w kratkę. Po ważnym zwycięstwie w Szczecinie, Energa Czarni doznali później dwóch kolejnych porażek. Ostatnia z nich miała miejsce z beniaminkiem PLK - Miastem Szkła Krosno (70:77).
- Gratuluję zwycięstwa drużynie z Krosna. Myślę, że był to bardzo interesujący mecz, w którym przez większą cześć spotkania prowadziliśmy - tłumaczy trener Czarnych Roberts Stelmahers. - Czwarta kwarta w wykonaniu gospodarzy na pewno zaważyła o porażce naszego zespołu - dodaje szkoleniowiec.
Podobne zdanie na temat sobotniego meczu na Podkarpaciu ma David Kravish, który był czołową postacią swojej drużyny. Amerykański środkowy zdobył w Krośnie 14 punktów (7/10 z gry) oraz zebrał dziewięć piłek.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śmieszny film z Ramosem i Marcelo. Trafili na kibica... Barcy?
{"id":"","title":""}
- Myślę, że przez trzy kwarty kontrolowaliśmy mecz. Później coś się popsuło, trudno powiedzieć dokładnie co. Mieliśmy dużo nieprzygotowanych rzutów. Nowi zawodnicy cały czas zgrywają się z zespołem i w dalszej części sezonu będzie to wyglądać dużo lepiej - analizuje Kravish.
Brązowy medalista z sezonu 2015/2016 po pierwszej rundzie zajmuje dalekie 12. miejsce w PLK. Po licznych zawirowaniach w trakcie rozgrywek, drużyna chce wyjść na prostą i zaczął spełniać oczekiwania swoich kibiców. Czas powinien działać na korzyść ekipy ze Słupska.
W następnej kolejce rywalem Energii Czarnych będzie Polfarmex Kutno, którego sytuacja w lidze staje się powoli dramatyczna. Dla obu zespołów niedzielne starcie będzie piekielnie istotne.