Po raz ostatni Łukasz Koszarek opuścił spotkanie w sezonie 2011/2012 - wtedy jeszcze reprezentował barwy Trefla Sopot. Polskiego rozgrywającego zabrakło w spotkaniu z Anwilem Włocławek (4 marca 2012 roku - Trefl wygrał 88:67).
Powodem absencji Koszarka była choroba, której nabawił się podczas tzw. "pępkowego" - Marcin Stefański zorganizował małe przyjęcie z powodu narodzin syna.
Od tamtego czasu Koszarek pojawia się na parkiecie w każdym spotkaniu. Jest niezniszczalny. Jego seria 213 meczów z rzędu jest imponująca. Pod tym względem reprezentacyjny rozgrywający zajmuje pierwsze miejsce w PLK.
Przed ostatnim meczem było realne zagrożenie, że Koszarek przerwie swoją znakomitą serię. Zawodnik zmagał się z mocnym przeziębieniem. Mimo wszystko zagrał. Decyzja o jego występie została podjęta na przedmeczowej rozgrzewce.
ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy
- Decydowaliśmy tak naprawdę bezpośrednio przed meczem. Czekaliśmy na opinię i lekarzy, i jego, jak on się czuje. Naprawdę słabo wygląda i chcieliśmy z niego korzystać jak najmniej - mówił na konferencji prasowej Artur Gronek.
Koszarek wykonał najważniejszą akcję meczu. Pod koniec dogrywki minął z łatwością Jordana Callahana i zdobył punkty spod samego kosza.
Dla Koszarka nie ma wymówek. Nawet jak ma lekką kontuzję, czy jest chory potrafi wejść na parkiet i zrobić różnicę.