Sebastian Szymański ważną postacią w układance Sokoła Łańcut

Materiały prasowe / Fot: Sebastian Maślanka (materiały prasowe)
Materiały prasowe / Fot: Sebastian Maślanka (materiały prasowe)

Max Elektro Sokół Łańcut w ostatniej kolejce odniósł 16. zwycięstwo w I lidze. Kluczowa okazała się postawa Sebastiana Szymańskiego, który w dogrywce wziął sprawy w swoje ręce. Łącznie 25-latek zdobył aż 27 punktów.

WP SportoweFakty: W sobotę pokonaliście GKS Tychy 86:84. Czuje się pan bohaterem Sokoła Łańcut?

Sebastian Szymański: Naszym bohaterem został Alan Czujkowski, który dobił piłkę w ostatniej sekundzie, dzięki czemu uniknęliśmy kolejnej dogrywki. Tak to widzę.

[b]

Jak to jest trafić trzy z rzędu "trójki" w dogrywce? Ręka panu nie zadrżała?[/b]

- Czułem się dosyć pewnie podczas całego meczu i mimo dużej presji ręka nie zadrżała. Dzięki celnym trójkom wypracowaliśmy sobie sporą przewagę już na początku dogrywki.

Jak oceni pan cały mecz w Tychach? Spodziewaliście się aż tak dużego oporu ze strony rywali?

- Mecz w Tychach nie należał do najłatwiejszych. GKS od początku się na nas rzucił i było widać, że bardzo chce wygrać to spotkanie. Byli dobrze przygotowani taktycznie do meczu i od pierwszych minut mieliśmy spore problemy z przebiciem się przez ich defensywę. Jednak wielkim zaangażowaniem i wolą walki pokazaliśmy, że jesteśmy groźni nawet, gdy na tablicy wyników jest już minus 18.

W trakcie spotkania kontuzji doznał wasz kapitan Maciej Klima. Wiadomo już jak długo może potrwać przerwa podkoszowego?

- W kwestii Maćka jeszcze nic nie wiadomo. Miejmy nadzieję, że to tylko uraz przemęczeniowy i będzie on gotowy na mecz w sobotę.

ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat

Zwycięstwo z GKS-em jest o tyle ważne, że wasz najgroźniejszy rywal - Legia Warszawa ma obecnie 9 zwycięstw z rzędu. To robi na was jakiekolwiek wrażenie?

- Legia po słabszym początku sezonu wróciła na dobry tor. Jednak my póki co patrzymy tylko na siebie i chcemy wygrać jak najwięcej spotkań, żeby zostać liderem po zakończeniu drugiej rundy. Najważniejsze granie zacznie się dopiero w play-offach.

Jak mantra powraca temat przewagi parkietu. Jest ona kluczowa? Niektórzy wprost podważają wartość gry u siebie.

- W Łańcucie mamy wspaniały doping, dlatego zawsze łatwiej nam się gra u siebie i przewaga parkietu może być tutaj kluczowa podczas play-off.

Już za kilka dni I liga mocno przyśpieszy. Przed wami dwa spotkania z rywalami z dolnych rejonów tabeli. Nysa Kłodzko to będzie wymagający przeciwnik? Na ich ławce trenerskiej zasiada doskonale znany Radosław Hyży

- Nie możemy lekceważyć żadnego rywala, żeby nie przytrafiły nam się takie wpadki u siebie jak w zeszłej rundzie z Notecią Inowrocław. Nysa Kłodzko pod wodzą Radosława Hyżego gra coraz lepiej i na pewno się przed nami nie położą, dlatego musimy wyjść do tego meczu w pełni skoncentrowani i zdeterminowani do zdobycia kolejnych dwóch punktów.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)