Rusza Puchar Polski kobiet. Sami najlepsi, pierwszoligowiec i brak faworyta

Zmagania o Puchar Polski w Krakowie zapowiadają się ciekawie. Wyrównany poziom drużyn ekstraklasy, wzrastająca forma CCC Polkowice i kontuzje w zespole gospodyń, Wisły Can Pack Kraków sprawiają, że nie ma murowanego kandydata do wygranej.

Adam Popek
Adam Popek
WP SportoweFakty

Teoretycznie za uczestników wychodzących ponad stawkę należałoby uznać właśnie Wisłę Can Pack Kraków i CCC Polkowice, którzy występują także w rozgrywkach Euroligi. Jednak tym razem poziom niesamowicie się wyrównał. Krakowianki nie dysponują składem pełnym gwiazd światowego formatu. Tworzą solidną, ciekawą drużynę, lecz pojawiające się stale kontuzje oraz brak olśniewającej gry sprawiają, że nie osiągają zapierających dech w piersiach wyników. Na europejskiej arenie triumfowały tylko dwukrotnie. W ekstraklasie natomiast już dwa razy przegrały, a zdarzały się przypadki, gdy minimalnie przechylały szalę zwycięstwa.

Ze względu na doświadczenie i atut własnego parkietu mają duże szanse, by zrealizować jeden z istotnych celów postawionych przed sezonem, aczkolwiek terminarz nie jest wielkim sprzymierzeńcem. Jeszcze w czwartek o 20:30 podopieczne Jose Ignacio Hernandeza rozegrają mecz wyjazdowy z włoską Familą Schio. Półfinał Pucharu zaś został zaplanowany na sobotę. W przypadku wygranej, dzień później czeka finał, zatem cztery dni - trzy spotkania i to dużej rangi. Zmniejszona rotacja (kontuzjowana jest m.in. Ewelina Kobryn) zdecydowanie nie pomaga.

Druga z polskich eksportowych ekip, CCC Polkowice, długo borykała się z kryzysem. Słaba postawa, liczne porażki na każdym froncie raczej nie budowały morale zawodniczek. Dopiero ostatnie wydarzenia, udane transfery i wreszcie pojedyncze efekty, jak wygrana z silną Nadieżdą Orenburg wlały nieco optymizmu w serca dolnośląskich kibiców. Pod wodzą Marosa Kovacika Pomarańczowe radzą sobie co najmniej przyzwoicie, chociaż w tabeli BLK wciąż zajmują dość odległą, siódmą lokatę. Niemniej nadchodzący turniej to doskonała szansa powetowania sobie niepowodzeń i udowodnienia, że polkowiczanki dalej mogą bić się o główne trofea.

Zagrożenie dla tej dwójki stanowią przede wszystkim Ślęza Wrocław, InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. i Pszczółka AZS UMCS Lublin, uzupełnione przedstawicielem zaplecza ekstraklasy, Pomarańczarnią MUKS Poznań. Ta czwórka rozpocznie rywalizację pierwszego dnia. Szczególnie niebezpieczna wydaje się Ślęza. Wrocławski team radzi sobie naprawdę dobrze i zasłużenie jest wiceliderem najwyższej klasy rozgrywkowej. Zaimponował zwłaszcza, kiedy wręcz rozbił przy Reymonta wspominaną Wisłę, prezentując wszechstronną, pełną energii koszykówkę. Niemniej tamten bój był tylko potwierdzeniem możliwości kolektywu dowodzonego przez świetną rozgrywającą, Sharnee Zoll. Ponadto, dobrze spisują się Polki, uchodzące za mocny punkt całej "maszyny". Agnieszka Majewska, Agnieszka Kaczmarczyk czy Agnieszka Skobel to postaci doskonale znające realia basketu w Polsce i trzeba przyznać, że ich umiejętności są bardzo dobrze wykorzystywane. Ponadto, nie należy zapominać o mającej żelazną kondycję Marissie Kastanek. Przy swoim stylu wydaje się, że najwięcej zyskałaby jeżeli boisko liczyłoby ok. 100 metrów.

ZOBACZ WIDEO Piotr Żyła: Kamil Stoch z konkursu na konkurs pokazuje, że jest najlepszy

Zaskakują także gorzowianki. Dobrały mocnych graczy zza granicy i biorąc pod uwagę hierarchię BLK, są na najniższym stopniu podium, choć mało kto się pewnie tego spodziewał. A Courtney Hurt dumnie lideruje klasyfikacji najlepszych strzelców, wspierana przez Nicole Seekamp i Stephanie Talbot. Czy są w stanie sprawić wielką niespodziankę w Pucharze Polski? Utrudnić im to może zbyt mała liczba zmienniczek, chociaż przy odrobinie szczęścia i uwzględnieniu, że na wejście zmierzą się z poznańskim pierwszoligowcem, a więc niżej notowanym klubem, wszystko jest w zasięgu.

Ciekawi także lubelska Pszczółka. Ta umie zaskoczyć zarówno in plus, jak i in minus. Oczywiście fani liczą, że ulubienice nie zawiodą i należy podkreślić spory potencjał, jaki posiada coach Krzysztof Szewczyk. Gorzej, że od razu jego koszykarki zetkną się ze Ślęzą, wobec czego istnieje prawdopodobieństwo szybkiego odpadnięcia. Tyle, że dla wrocławskiego zespołu Pszczółka AZS UMCS to wcale nie musi być wygodny konkurent. W niedawnej konfrontacji Ślęza okazała się lepsza jedynie o 9 "oczek".

Pierwszoligowy MUKS Poznań uzupełnia stawkę i trudno upatrywać w nim pretendenta do finału, aczkolwiek dla niego samo zetknięcie się z półką BLK stanowi cenną naukę i pewnie tak osoby tworzące ekipę traktują nadchodzące wyzwanie.

Poniżej pełny terminarz turnieju pucharowego:

Piątek, 27 stycznia:

1KS Ślęza Wrocław - Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin g. 17.30

InvestInTheWest AZS AJP Gorzów Wlkp. - Pomarańczarnia MUKS Poznań g. 20.00

Sobota, 28 stycznia:

CCC Polkowice - zwycięzca meczu Ślęza - Pszczółka g. 16.00

Wisła Can-Pack Kraków - zwycięzca meczu InvestInTheWest AZS - Pomarańczarnia MUKS g. 18.30

Finał, niedziela, 29 stycznia, g. 20.00. Transmisja w TVP Sport.

Kto okaże się zwycięzcą turnieju finałowego Pucharu Polski Kobiet?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×