- Wielu zawodników jest poobijanych, mają siniaki i bolą ich nogi. Musimy jednak przez to przejść, jeśli chcemy awansować na drugie miejsce w konferencji. Wciąż gramy więc dla konkretnego powodu - przyznał Rashard Lewis, zdobywca 27 punktów dla Magików. Zespół z Florydy pokonał we własnej hali New York Knicks i wciąż ma szansę na zajęcie 2. miejsca w Konferencji Wschodniej. Różnica pomiędzy Orlando a Boston wynosi zaledwie jeden mecz. W sobotniej rywalizacji podopieczni Stana Van Gundy’ego wypracowali sobie nawet 15-punktową przewagę, głównie dzięki celnym rzutom z obwodu. Nowojorczycy nie dawali jednak za wygraną i kiedy z parkietu zszedł Dwight Howard, wzięli się za odrabianie strat. W końcówce zrobiło się nawet 100:98, lecz ostatecznie to Magicy schodzili z parkietu w glorii zwycięzców. Marcin Gortat spędził na parkiecie ponad 17 minut i zdobył 5 punktów, 8 zbiórek oraz blok.
Najlepsza drużyna Konferencji Zachodniej rozpoczęła właśnie najdłuższą serię meczów wyjazdowych. Los Angeles Lakers rozegrają aż 7 meczów z rzędu poza własnym parkietem. Pierwszy z nich zakończył się sukcesem, a ojcem wygranej okazał się nie kto inny jak Kobe Bryant. Lider Jeziorowców zapisał na swoim koncie 28 punktów i wyprowadził swój zespół z 16-punktowego deficytu z pierwszej połowy. Wówczas nie do zatrzymania był duet John Salmons - Derrick Rose, który zgromadził w sumie 55 punktów. Koszykarze z Wietrznego Miasta nie wykorzystali jedna ogromnej szansy i po przerwie zaczęli popełniać coraz więcej błędów. - Zbyt często traciliśmy piłkę, Kiedy to robisz w tej lidze, każdy cię pokona - przyznał Rose, ubolewający nad 23 stratami Byków. Przyjezdni szybko wykorzystali nieporadność miejscowych i już na początku ostatniej odsłony, dzięki serii 14:0, wyszli na prowadzenie. - Graliśmy z większą intensywnością i energią. Szybciej przejmowaliśmy piłki, a także pomagaliśmy sobie w defensywie - wyjawiał kulisy sukcesu Jordan Farmar, autor 13 punktów dla Lakers.
Phoenix Suns nie mieli większych problemów z pokonaniem Washington Wizards. Walczące o awans do play off Słońca zawdzięczają zwycięstwo przede wszystkim świetnej dyspozycji strzeleckiej Jasona Richardsona. Dwukrotny zwycięzca konkursu wsadów zapisał na swoim koncie 35 punktów, trafiając między innymi 6 rzutów trzypunktowych. Swój udział w wygranej miał także Shaquille O’Neal, który dorzucił 13 "oczek" i 10 zbiórek. Tym samym 37-letni center wskoczył na 5. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA. Z liczbą 27411 punktów prześcignął legendarnego Mosesa Malone’a. - To świetny wynik, chociaż ja nadal jestem zawiedziony. Matematycznie rzecz biorąc opuściłem 3 lata gry i nie trafiłem 5000 rzutów wolnych. Gdyby nie to, byłbym najprawdopodobniej na 2 albo 3 miejscu - przyznał z uśmiechem na twarzy O’Neal. - To jednak pokazuje moją konsekwencję przez te wszystkie lata. Następny na liście jest Wilt Chamberlain, mój nieślubny ojciec. Mam więc nadzieję, że podobnie jak w Gwiezdnych Wojnach uda mi się dogonić ojca - dodał w swoim stylu "Diesel".
Cleveland Cavaliers - Atlanta Hawks 102:96
(M. Williams 24, L. James 22, Z. Ilgauskas 16 - J. Johnson 24, F. Murray 22, M. Evans 15)
Charlotte Bobcats - Indiana Pacers 83:108
(B. Diaw 15, J. Howard 10, R. Felton 9 - J. Jack 31, D. Granger 21, B. Rush 15)
Orlando Magic - New York Knicks 110:103
(R. Lewis 27, H. Turkoglu 20, R. Alston 17 - Q. Richardson 33, N. Robinson 27, J. Jeffries 11)
Memphis Grizzlies - Boston Celtics 87:105
(H. Warrick 20, R. Gay 15, O.J. Mayo 12 - G. Davis 24, R. Allen 20, E. House 15)
Chicago Bulls - Los Angeles Lakers 109:117
(J. Salmons 30, D. Rose 25, B. Gordon 16 - K. Bryant 28, P. Gasol 23 (10 zb), T. Ariza 18)
Milwaukee Bucks - Portland Trail Blazers 84:96
(C. Villanueva 26, R. Jefferson 16, R. Sessions 10 - B. Roy 30, S. Blake 21, T. Outlaw 17)
Phoenix Suns - Washington Wizards 128:96
(J. Richardson 35, S. Nash 17, S. O’Neal 13 (10 zb) - A. Jamison 25, J. McGee 16, A. Blatche 14)