Krzysztof Koziorowicz: Zadyszka musiała przyjść

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Trener Krzysztof Koziorowicz

Runda rewanżowa nie jest udana dla Spójni Stargard. Zespół, który miał rewelacyjny początek, w I lidze koszykarzy przegrał trzy ostatnie mecze.

Spójnia Stargard zaczęła sezon od 10 zwycięstw z rzędu. Później przyszły porażki. Początkowo te bardziej spodziewane, a ostatnio trochę mniej z Biofarmem Basket Poznań i Enea Astorią Bydgoszcz. Co jest główną przyczyną słabszych wyników? - Wąska kadra, która grała dotychczas. Gdzieś te organizmy musiały paść. Zadyszka musiała przyjść - tłumaczy trener Krzysztof Koziorowicz.

Liczby to potwierdzają. Marcin Dymała, Hubert Pabian i Damian Janiak są w dziesiątce zawodników, którzy w całej I lidze grali najdłużej. Wszyscy trzej na parkiecie spędzają ponad 30 minut a to od ich dyspozycji zależy głównie wynik drużyny. W przypadku całej trójki forma była ostatnio nierówna. Ekipa z Pomorza Zachodniego w rundzie rewanżowej wygrała tylko dwa z sześciu pojedynków. Z bilansem 14-7 plasuje się na trzeciej lokacie, ale nad grupą pościgową ma tylko punkt przewagi. Wśród goniących są Meritumkredyt Pogoń Prudnik i Jamalex Polonia 1912 Leszno. Stargardzianie w marcu zagrają wyjazdowe mecze z tymi rywalami. Wcześniej wcale łatwiej nie będzie a najbliższy pojedynek z Notecią Inowrocław zapowiada się ciekawie. Pierwszy mecz zakończył się zwycięstwem Spójni po dogrywce 102:97. Rewanż w niedzielę, 12 lutego o godz. 18:00.

- Gramy z dobrymi zespołami u siebie a ze średnimi na wyjeździe. Musimy się sobą zająć i powoli wrócić do formy. Trochę w ostatnim czasie również grypowe sprawy nam przeszkodziły. Wróciliśmy do pełni sił. Popracujemy żeby dojść z formą fizyczną do naszego grania - przyznaje doświadczony szkoleniowiec.

Promykiem nadziei może być sobotni pojedynek z Legią Warszawa. Biało-Bordowi przegrali 89:101, ale pokazali cechy wolicjonalne, którymi imponowali w tej lepszej części sezonu. - Biliśmy się nadeskach, czego się najbardziej obawiałem, ale jednocześnie przegrywaliśmy też sytuacje podkoszowe. Duża skuteczność, dlatego goście nie mieli okazji zrobić więcej ponowień. Asysty pokazują, że to była poukładana, rozsądna, szybka koszykówka. Według tego, co zakładałem dla nas trochę za szybka. Mieliśmy grać wolniej. Trochę ponosiło chłopaków, ale trudno w emocjach zawsze zachować zimną krew - ocenia Koziorowicz.

Do szczęścia zabrakło skutecznego finiszu. Przy dyspozycji rywala odwrócenie losów meczu w końcówce było zbyt trudnym zadaniem. - Trzeba uznać klasę przeciwnika. Zespół z dużym potencjałem przejeżdża jak walec. Nam delikatnie mówiąc w drugiej rundzie gra się trudniej - analizuje trener Spójni.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora

Komentarze (0)