Najpierw kolanem z rywalem zderzył się Piotr Pamuła, potem urazu doznał Jakub Parzeński, a na końcu Jeremiah Wilson. Gdyby z takiego trio nie mógł skorzystać Drażen Anzulović w niedzielnym meczu z PGE Turowem Zgorzelec, byłby to nie lada problem.
Na szczęście dwóch pierwszych od razu stanęło na nogi. Gorzej miała się sprawa z amerykańskim podkoszowym, który schodził do szatni mocno kulejąc z butem w ręku.
- Jest problem z palcem - mówił tuż po zakończeniu środowego meczu.
Czasu na dojście do siebie nie miał zbyt wiele, bowiem już w niedzielę jego MKS czeka trudny mecz z PGE Turowem Zgorzelec. Nie trzeba mówić, jak ważną opcją w rotacji dąbrowskiego zespołu jest gracz zza wielkiej wody.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje
W tym starciu na pewno pojawi się w składzie. Jak zagra? Tego nikt nie wie. - Czuję się nieco lepiej. To nie jest nic poważnego i mam nadzieję, wszystko będzie OK - przekonuje.
11,5 punktu oraz 6,1 zbiórki na mecz - takimi statystykami może pochwalić się amerykański skrzydłowy w obecnych rozgrywkach.
Gdyby uraz mocno przeszkadzał Wilsonowi w grze, trener Anzulović na pewno w większym wymiarze czasowym korzystać będzie z Przemysława Szymańskiego. Na minuty może liczyć również Laimonas Chatkevicius, który w środę spędził na parkiecie rekordowe dla siebie niemal 14 minut.