Final Eight: PGE Turów wymęczył triumf i zagra w półfinale

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Denis Ikovlev
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Denis Ikovlev

Drugi ćwierćfinał turnieju Final Eight Pucharu Polski nie był porywającym widowiskiem, ale w napięciu trzymał do ostatniej syreny. Ostatecznie PGE Turów Zgorzelec pokonał King Szczecin 60:58.

Gdyby Zach Robbins nieco mocniej tknął piłkę w ostatniej sekundzie meczu, być może byłaby dogrywka. Zgorzelczanom w końcówce dopisało jednak szczęście. Pomimo fatalnej serii na linii rzutów wolnych zdołali bowiem przepchnąć się do półfinału.

Od początku zawodnicy obu zespołów dużo biegali, ale mało było w tym skuteczności i koszykówki. Turów zaczął trochę lepiej, prowadziła nawet 10:6, ale to rywale za sprawą Russella Robinsona prowadzili po pierwszej kwarcie.

Dopiero w 15 minucie swoje pierwsze punkty zdobył lider zespołu ze Szczecina Taylor Brown. Gdy ten zaliczył serię punktową, King prowadziła nawet 29:20. Zgorzelczanie zdołali nieco zmniejszyć te straty, bo skutecznie rzucał Bartosz Bochno.

King miał jednak Robbinsa. Ten otrzymywał doskonałe podania, w pierwszej połowie zaliczył 10 oczek i to głównie dzięki niemu King był na czele.

Na drugą połowę podopieczni Mathiasa Fischera wyszli z wielką determinacją. Grali niesamowicie w defensywie. King w trzeciej ćwiartce wywalczył zaledwie pięć punktów i roztrwonił całą swoją przewagę.

Decydująca ćwiartka trzymała w napięciu do ostatniej sekundy. Co prawda po trójce Bochno zgorzelczanie mieli sześć punktów przewagi, ale King zdołał wrócić.

W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Turów prowadził 59:57, ale nie wykorzystał czterech kolejnych rzutów wolnych. Otworzyła się szansa przed szczecinianami, jednak Robert Skibniewski podał do... Davida Jacksona.

Ten dołożył jednak tylko oczko. King miał swoją szansę. Brown celowo spudłował drugi rzut wolny, jednak po dobitce Robbinsa piła zatrzymała się na obręczy i nie wpadła do kosza.

MVP spotkania wybrany został Denis Ikovlev, autor 15 punktów, 8 zbiórek i 3 asyst. Pod koszem dobrze radził sobie Nikolic (13 oczek), a ważne rzuty trafiał Bochno.

Szczecinianom do wygranej zabrakło skuteczności Taylora Browna. Ten wykorzystał zaledwie 3 z 14 rzutów z gry. Nie można mu odmówić woli walki (12 zbiórek), ale tych punktów niestety tak jemu, jak i całej drużynie zabrakło do sukcesu.

Rywalem PGE Turowa Zgorzelec w sobotnim półfinale Pucharu Polski będzie Stelmet BC Zielona Góra, który ograł Polski Cukier Toruń 79:55.

King Szczecin - PGE Turów Zgorzelec 58:60 (16:13, 19:16, 5:14, 18:17)

King: Russell Robinson 17, Zach Robbins 12, Taylor Brown 7 (12 zb), Jakub Garbacz 6, Marcin Dutkiewicz 6, Robert Skibniewski 4, Paweł Kikowski 3, Michał Nowakowski 2, Szymon Łukasiak 0, Maciej Majcherek 0.

PGE Turów: Denis Ikovlev 15, Uros Nikolic 13, Bartosz Bochno 12, Michał Michalak 8, David Jackson 8, Kirk Archibeque 4, Kacper Borowski 0, Andrew Ryan 0, Michael Gospodarek 0.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Komentarze (4)
chmurzasty48
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Do kogo te żale ?, do warszawiaków ?
Po co mieliby przychodzić na mecz gdzie "gra" ponad 2 metrowy Hrycaniuk który nie umie trafić będąc sam pod koszem, potem dostaje czapę od niższego o głowę
Czytaj całość
avatar
Morski baca
17.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie autor: "nieco Robbins mocniej tknął piłkę w ostatniej sekundzie meczu, być może byłaby dogrywka". Jest powiedzenie, że gdyby babcia miała wąsy, to była dziadkiem. Jeżeli wygrana Turowa je Czytaj całość
kibic Turowa
16.02.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
No proszę blisko dwumilionowa warszawka nie potrafi wypełnić hali na dwa tysiące kibiców. Puchar Polski u słoików, to istna kpina !!!! Anty promocja polskiej koszykówki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czytaj całość