Obie drużyny powoli się rozpędzały. Dopiero w ostatnich dwóch minutach premierowej odsłony zagrały na miarę możliwości. Nieznacznie przeważał GKS Tychy, który poczynał sobie coraz swobodniej.
W połowie drugiej kwarty było nawet 26:15 dla gospodarzy. Goście przez ponad cztery minuty nie trafiali do kosza. Takie przestoje dopadały ich na początku każdej części. Przed przerwą zdołali to jeszcze odrobić. Po 20 minutach było tylko 37:36. Choć GKS prezentował się lepiej to bardzo szybko to zniweczył. To również cecha powtarzająca się w przypadku śląskiego klubu.
Po zmianie stron już nie było wątpliwości. Tyszanie uzyskali kilkanaście punktów przewagi i większość tej zaliczki utrzymali do końca. Najważniejsza w odniesieniu cennego zwycięstwa była trzecia kwarta, w której GKS zdominował Jamalex Polonię. Po sobotnim starciu obie drużyny legitymują się liczbą 37 punktów w tabeli I ligi. Korzystniejszy bilans od beniaminka ma GKS, który zwyciężył także w Lesznie 75:65.
Ale to zrobił! Ronaldo efektownie poradził sobie z rywalem [ZDJĘCIA ELEVEN]
Dwa elementy statystyczne okazały się kluczowe. To rzuty za trzy punkty. GKS trafił 8/20 a beniaminek z Leszna 4/15 prób. Istotne znaczenie odgrywały również straty - 23:16 na niekorzyść gości. W ich szeregach nie zagrali Jakub Koelner i Stanferd Sanny. Dobrze wypadł tylko Nikodem Sirijatowicz, który zdobył 17 punktów na wysokiej skuteczności - 6/9 z gry.
Po drugiej stronie 19 oczek rzucił Hubert Mazur. Wspierał go Tomasz Deja - 17 punktów i sześć zbiórek. Podkoszowy podobnie, jak Marek Piechowicz miał wysoką skuteczność. Drugi z tego duetu rozdał również siedem asyst.
GKS Tychy - Jamalex Polonia 1912 Leszno 79:67 (17:14, 20:22, 28:12, 14:19)
GKS: Mazur 19, Deja 17, Piechowicz 12, Basiński 9, Kowalewski 9, Bzdyra 7, Zub 4, Szpyrka 2, Barycz 0.
Jamalex Polonia: Sirijatowicz 17, Kulon 10, Rostalski 9, Malona 8, Brenk 7, Kiwilsza 6, Milczyński 4, Stępień 3, Trubacz 3.
[multitable table=776 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]