[b]
WP SportoweFakty: Spotykamy się w Warszawie podczas Meczu Gwiazd PLK. Koszykówka chyba nie jest panu obca?[/b]
Aleksandar Vuković: Bardzo uważnie śledzę wydarzenia na koszykarskich parkietach. Jak każdy Serb. Wszyscy wiedzą, że jestem fanem Partizana Belgrad, więc koszykówka jest lekturą obowiązkową. Divac, Paspalj, Danilović, Djordević - stare gwiazdy, które kiedyś rządziły w barwach Partizana. Jestem dumny, że mogłem ich oglądać w akcji.
A teraz kto rządzi w Partizanie?
- Velicković. Jest najważniejszym zawodnikiem, ulubieńcem publiczności. Młody Marinković jest za to obiecującym koszykarzem. A nad wszystkim czuwa Aleksandar Dzikić.
Morata i Bale dali zwycięstwo Realowi. Zobacz skrót meczu z Espanyolem [ZDJĘCIA ELEVEN]
On tam jest bogiem. Dlaczego kibice aż tak go kochają?
- Można powiedzieć, że w Serbii trenerzy mają szczególną pozycję. Przez wiele lat w Partizanie rządził legendarny Dusan Vujosević, który doprowadził drużynę do 15. mistrzostw z rzędu. Jego kult wśród kibiców jest największy. Dzikić był jego asystentem. Później pracował w klubach zagranicznych. Wyrobił sobie markę. Wrócił do Partizana i dość szybko zdobył sobie zaufanie fanów. W pierwszym sezonie, mimo że drużyna była rozebrana przez ten układ państwowy, doszedł do finału, w którym walczyliśmy z Crveną Zvezdą. W tym roku jest podobnie. Mimo skromnego budżetu zespół walczy, pokazuje dobrą koszykówkę.
Co jest takiego w koszykówce, że Serbowie tak ją kochają?
- W tej chwili można już mówić o tradycji, ale jak to się zaczęło, to trudno mi powiedzieć. Od dawna w tamtym regionie: Serbia, Chorwacja, Czarnogóra rodzą się zdolni ludzie, którzy potrafią grać w koszykówkę na wysokim poziomie. Szkolenie cały czas jest utrzymywane. Tak jak w Polsce zawsze będzie jakiś dobry skoczek, tak w Serbii będą koszykarze.
Ale teraz w Belgradzie rządzi Crvena Zvezda, która całkiem nieźle sobie radzi w Eurolidze.
- Zacznijmy od tego, że Crvena Zvezda to sztuczny twór, który jest mocno promowany przez państwo. Są pewne układy, które nigdy by w Polsce nie zafunkcjonowały. Serbia niestety nie jest państwem prawa, dlatego ten klub jest w takim miejscu.
[b]
Jak z pana perspektywy wygląda polska koszykówka?[/b]
- Byłem kilka razy na meczach Legii. Nie ukrywam, że dla mnie jest to dużą zagadką, jak to jest możliwe, że miasto Warszawa nie ma interesu czy parcia na to, żeby posiadać drużynę koszykarską na dużo wyższym poziomie. Serbia jest biednym, zadłużonym państwem, a mimo wszystko 100-krotnie więcej inwestuje w sport. Dziwię się, że przedstawiciele miasta nie robią nic więcej w tym kierunku. Chyba słabo znają się na promocji. Powtórzę: sport jest najlepszą promocją. Koszykówka w Warszawie musi być na dużo wyższym poziomie.
Nie sposób nie zapytać o sprawy piłkarskie. Jak wygląda sytuacja Legii Warszawa po czwartkowym remisie z Ajaxem?
- Legia ma się bardzo dobrze. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że udało się wyprowadzić drużynę na prostą, choć nie było łatwo, bo mieliśmy 12 punktów straty do lidera w Lotto Ekstraklasie, byliśmy chłopcami do bicia w Lidze Mistrzów. Teraz sytuacja jest zupełnie inna. Chcemy iść tą drogą.
Rozmawiał w Warszawie
Karol Wasiek